Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale, Ruszyła -- maszyna -- po szynach -- ospale, Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, I kręci się, kręci się koło za kołem, I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej, I dudni, i stuka, łomoce i pędzi, A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost,co by predzej, bo gielda się sypie bo budzet upada, rad nierad rzad Tuska z pociagu wypada. A w szostem wagonie te same grubasy co pily i jadly z szaraczkow kasy to kreca to tlamsza, to knuja i klamia i biednych tych wciąż mamia i mamia. Lecz pociag ten pedzi, ten pociag wciąż gna, i zbudzil biednego w ostatnim wagonie misia. A mis ten był srogi, grubasow oj srozy, ze nawet ich kolega Chodorkovski Jamrozy, co był najwiekszym na wschodzie grubasem ostal się w lagrze jak mis z rarytasem. Dokad tak pedzi ten Dedal nieszczesny, dokad tak zmierza wciąż i w mozole? A tutaj już Wasze Knittera,i Manka i Sierotki i pozostalych role...i moja biednego marmelady wyjadacza żeby wychytrzyc grubasow i pozbawic sekacza.