turystka
/ 178.37.245.* / 2015-05-29 12:12
Lotnisko Lublinek w Łodzi to chyba jakaś gigantyczna pralnia pieniędzy. Dokąd my mamy latać, jak zostały już tylko 4 destynacje? (nie liczę sezonowych i drogich czarterów). Kilka lat temu wycofał się Wizzair, więc teraz Ryanair ma monopol i winduje ceny. Bilety do Londynu są najdroższe w stosunku do tego samego przewoźnika w innych miastach. Kiedyś za bilet (return z dużym wyprzedzeniem) płaciłam 50 zł, a teraz 500 zł. Ale ciekawostką jest, że analogiczny lot w tym samym terminie np. z Poznania kosztuje 1/3 ceny.
Natomiast doliczając paliwo(z pociągiem nie da rady się zgrać, bo wyloty są o wczesnych godzinach porannych lub póżnym wieczorem), autostrady i parking w Poznaniu, Warszawie czy Katowicach to, z bólem serca, dokładam tę którąś stówę i lecę z rodzinnego miasta, bo mi szkoda czasu. Kurczę, nawet z przesiadką w Oslo wychodzi 100% taniej.
W remont lotniska wpakowano kupę kasy, a nie ma dokąd latać. Gdzie tu rentowność, sens i logika?
Ktoś powinien w końcu prześledzić tę sprawę i dobrać się zarządowi Lublinka do ...