Gdyby Łukaszenka przegrał, to w ocenie różnych Buzków byłoby cacy, a że wygrał to jest be. Białorusini to tak bardzo tej naszej "pomocy" nie potrzebują, chociaż z niej korzystają ostatnio zapełnili Halę Mirowską gdzie dostali trochę zupy i pierogi na wigilię,. Chyba że się mylę i byli tam ci, którzy chcą Białorusinom "pomagać", czyli bogaci Polacy. Najpierw nasza władza niech zlikwiduje bezdomność i głód wśród własnych obywateli, a potem wpieprza się w cudze sprawy. Kościół w Polsce ma się znakomicie. Łukaszenka też. Nie podoba się porównanie? Zastanówmy się?

Jest faktem, że stosunek Białorusinów do Polski jest inny niż na Ukrainie czy Litwie. Zresztą w samym Mińsku niemal w pobliżu budynków rządowych stoi odzyskany po latach polski tzw. czerwony kościół (chodzi o kolor cegły) , z tablicą w języku polskim. Kościół ten jest ośrodkiem skupiającym polskich katolików, a obok ma stanąć pomnik naszego papieża, choć chwilowo są z tym problemy. Między Polakami i Białorusinami nie było takich historycznych waśni, jak na Ukrainie.
Jednak problem licznej mniejszości polskiej musi też być uregulowany i nie można wciąż udawać, że naszych rodaków tam nie ma. Bardzo dobrze, że w Łukaszence chcielibyśmy widzieć nie tylko partnera, ale i może sojusznika. Taki interes powinien być korzystny dla obu stron pod warunkiem, że inni ( np. Niemcy, Rosja) nie popsują naszych zamiarów, a historię Polski też dobrze znamy.

Bardzo płytko, powierzchownie:
- brak restrykcji, pomoc i tak nie docierają zazwyczaj do potrzebujących. Służą wyłącznie wzmacnianiu reżimu.

- nie istnieje inna metoda niż restrykcje. Prędzej czy później prowadzą do zmian świadomości.
ludność doprowadzona do nędzy zbuntuje się i obali reżim.

Zgadza się. Jedyny sposób. A brak subwencji zewnętrznych spowoduje, że dzisiejsi beneficjenci niższego szczebla przestaną być zainteresowani wspieraniem wierchuszki.

I nie drzyj szat nad nędzą ludu skoro najbogatszym obywatelem jest prezydent.