spieprzaj dziadu
/ 195.117.255.* / 2008-04-04 12:16
Jak hartowało się CBA
Mamy listę dyrektorów CBA. Niemal całe kierownictwo Centralnego Biura Antykorupcyjnego to zaufani ludzie PiS, dawni podwładni Lecha Kaczyńskiego, przyjaciele polityczni Mariusza Kamińskiego
Opinii publicznej oficjalnie znane są tylko nazwiska trzech głównych szefów CBA - Mariusza Kamińskiego i jego dwóch zastępców Ernesta Bejdy i Macieja Wąsika.
Kamiński to współzałożyciel radykalnej Ligi Republikańskiej, poseł PiS, zaufany Jarosława Kaczyńskiego. Wąsik był PiS-owskim burmistrzem warszawskiego Wawra i szefem straży miejskiej za stołecznej prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Bejda - prawnik, pracował w Generalnym Inspektoracie Celnym, tworzył ustawę o CBA i był doradcą w kancelarii premiera rządu PiS.
Kamiński zawsze podkreślał, że pozostała kadra to najlepsi fachowcy ściągnięci z innych służb i że będą oni gwarantem apolityczności CBA.
Dyrektorzy tylko z klucza
Kadra kierownicza CBA to ok. 30 dyrektorów i naczelników centrali, która ma cztery departamenty, tyleż zarządów, gabinet szefa i trzy wydziały. Podlega im obecnie 568 agentów i agentów specjalnych w całej Polsce.
Na pytania o nazwiska szefów swoich struktur CBA odpowiadało zawsze tak: - Jesteśmy służbą specjalną i dane osób na kierowniczych stanowiskach są poufne.
"Gazeta" zdobyła listę osób piastujących te stanowiska w 2007 r.
Wynika z niej, że do kierowania Biurem przyjmowano niemal wyłącznie ludzi z klucza politycznego - gwarantujących lojalność wobec rządzącego wówczas PiS.
Fachowców - policjantów i b. funkcjonariuszy ABW - zatrudniano tylko w zarządzie operacyjno-śledczym i zarządzie techniki operacyjnej. 18 nazwisk szefów i naczelników w tych zarządach nie podajemy.
Podajemy natomiast nazwiska szefów i wyższych urzędników pionów nieoperacyjnych CBA.
Na 26 nazwisk osób z tego grona co najmniej 20 można zidentyfikować jako ludzi PiS pracujących wcześniej w IPN, warszawskiej straży miejskiej i ratuszu lub Najwyższej Izbie Kontroli z okresu, gdy jej prezesem był Lech Kaczyński, wreszcie w biurze Rzecznika Interesu Publicznego Bogusława Nizieńskiego.
Zarząd Analiz i Ewidencji
Antoni Zieliński (z-ca dyrektora) - b. szef biura Rzecznika Interesu Publicznego, członek komisji Antoniego Macierewicza weryfikującej WSI;
Krzysztof Iwański (naczelnik wydziału) - stołeczna straż miejska;
Jerzy Lesiński (kierownik sekcji) - b. dyrektor biura RIP;
Waldemar Kozioł (funkcja nieustalona) - b. doradca PiS w bankowej komisji śledczej.
Gabinet Szefa CBA
Tomasz Frątczak (dyrektor) - b. pracownik stołecznego magistratu za czasów prezydentury Warszawy Lecha Kaczyńskiego;
Iwona Stankiewicz (naczelnik wydziału) - Liga Republikańska, b. sekretarka w kancelarii premiera za rządów PiS;
Lucyna Tazbir (funkcja nieustalona) - b. szefowa delegatury NIK w Szczecinie.
Departament Ochrony
Jarosława Maćkowiak (dyrektor) - b. wiceburmistrz warszawskiego Mokotowa za stołecznej prezydentury Lecha Kaczyńskiego, wcześniej radna PiS;
Krystyna Pietrzyk (naczelnik wydziału) - b. wiceburmistrz Mokotowa za Lecha Kaczyńskiego, wcześniej radna PiS;
Wojciech Bułhak (naczelnik wydziału) - historyk z IPN;
Dorota Łakomy (tajna kancelaria) - b. kustosz archiwum w IPN.
Departament Kadr i Szkolenia
Jarosław Wrzoskowicz (z-ca dyrektora) - stołeczna straż miejska;
Barbara Kondej (naczelnik wydziału) - straż miejska.
Departament Logistyki
Rafał Werbanowski (dyrektor) - b. naczelnik wydziału obsługi mieszkańców dzielnicy Warszawa-Wawer;
Piotr Gontarski (z-ca dyrektora) - b. pracownik Urzędu ds. Kombatantów, wcześniej IPN.
Samodzielny Wydział Prawny
Martin Bożek (dyrektor do 2007 r., obecnie szef operacji regionalnych) - blisko związany z Kamińskim sympatyk Ligi Republikańskiej, b. funkcjonariusz ABW.
Samodzielny Wydział Inspekcji
Jarosław Karwowski (dyrektor) - b. pracownik RIP, członek komisji Macierewicza;
Bartłomiej Rychlewski (z-ca dyrektora) - b. wicedyrektor departamentu bezpieczeństwa publicznego MSWiA w rządzie PiS, b. z-ca dyrektora biura zezwoleń i działalności gospodarczej Urzędu Miasta st. Warszawy.
Zarząd Postępowań Kontrolnych
Wojciech Skowron (dyrektor) - b. wiceszef stołecznej straży miejskiej;
Krzysztof Fido (pracownik) - b. radny PiS Warszawa-Wola.
Merytoryczni, polityczni i pretorianie. Żadnych komunistów
Były urzędnik CBA, który w centrali zajmował wysokie stanowisko, wyjaśnia "Gazecie": - Biuro dzieliło się na pracowników merytorycznych, politycznych i pretorian. Ostatnia kategoria to najbardziej zaufani ludzie stanowiący trzon dyrektorów i naczelników. Ściśle powiązane grono znajomych wyznających jedną opcję polityczną. Kamiński i Wąsik, czyli szefowie, to znajomi z Ligi Republikańskiej. Drugi wicedyrektor Ernest Bejda, podobnie jak Kamiński, był w Generalnym Inspektoracie Celnym. Naczelnicy i dyrektorzy, którzy są niżej, to ich ludzie lub ludzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ci, którzy przyszli z zewnątrz i nie byli powiązani z pretorianami, już odeszli.
Według tej relacji "zaufani mieli gwarantowane przyjęcie, jeśli nawet były wobec nich poważne zastrzeżenia, np. ze strony psychologa":
- Na wyraźne życzenie szefa zarządu operacyjno-śledczego Grzegorza P. przyjęto funkcjonariusza straży granicznej, wobec którego toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Ale wystarczyło, że był zaufany. Natomiast fachowiec, ale mający w życiorysie "niepoprawność polityczną", nie miał szans - mówi były urzędnik CBA. I podaje przykład: - Trafił się nam facet, który wcześniej pracował w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. Miał świetne CV i kwalifikacje. Na rozmowie wypadł świetnie. Ale Kamiński zdecydował: nie będziemy przyjmować komunistów.
Zapytaliśmy CBA, czy polityczne powiązania kandydatów miały wpływ na obsadę stanowisk dyrektorskich w Biurze. Pytania wysłaliśmy w środę. Rzecznik CBA Piotr Kaczorek oświadczył wczoraj, że odpowiedź dostaniemy w czasie "przewidzianym przez prawo prasowe".
Psycholog dziecięcy wykrywa kłamstwa
Były urzędnik CBA mówi, że nie wszyscy szefowie, dyrektorzy i naczelnicy CBA przechodzili obowiązkowe badania na poligrafie (wykrywaczu kłamstw):
- Badanie było obowiązkowe teoretycznie. Ja nie byłem przebadany, bo byłem w kręgu zaufania. Nie byli badani główni szefowie i policjanci, których ściągnął Grzegorz P. [dyrektor Zarządu Operacyjno-Śledczego]. On się nie zgodził. Moim zdaniem mniej więcej połowa stanu kierowniczego nie została przebadana. I około 10 proc. albo nieco więcej spośród pozostałych pracowników nie przeszło testów psychologicznych.
"Gazeta": - Czy Kamiński wiedział o takich ludziach?
- Oczywiście. Jeśli ktoś nie przechodził testów, to on osobiście decydował, co z takim człowiekiem zrobić. Jeśli ktoś został przyjęty mimo braku kwalifikacji, była to jego decyzja.
Według naszego rozmówcy CBA nie miało swoich specjalistów od poligrafu, ale nie chciało korzystać z pomocy ABW: - Nie było do nich zaufania. Zresztą do żadnych polskich służb nie było zaufania, więc wysłaliśmy do USA trzech ludzi. Szkoliła ich prywatna firma amerykańska, bo rząd USA nie zgodził się, by robiła to instytucja rządowa. Ostatecznie głównym poligraferem CBA jest Bogdan B., z wykształcenia psycholog dziecięcy, który szkolił się na tym kursie przez trzy miesiące.
Graś: "PiS zastąpił układ swoim układem"
Czy o upolitycznieniu kadry kierowniczej CBA wiedzieli w poprzedniej kadencji opozycyjni posłowie z sejmowej speckomisji?
Paweł Graś (PO), który kierował speckomisją: - Od Mariusza Kamińskiego otrzymywaliśmy tylko cyklicznie informacje o postępach w naborze do służby - ile osób przyjęto z policji, ile z ABW lub innych służb, a ile z rynku. Nie mówiono nam o życiorysach tych osób, a my nie pytaliśmy, uznając, że to szef służby odpowiedzialny jest za dobór pracowników.
Graś dodaje: - Oczywiście od początku uważaliśmy CBA za formację upolitycznioną, wiedzieliśmy, że na stanowiska kierownicze wchodzi tam grupa osób związanych z PiS, od lat pojawiających się w różnych instytucjach, na które ugrupowanie braci Kaczyńskich ma wpływ. Założenie powinno być takie, że każda służba specjalna jest apolityczna, ale powtarzam: odpowiedzialny za realizację tego jest jej szef. Jeżeli tak rzeczywiście wygląda struktura kierownicza CBA, to można powiedzieć, że PiS, mając na sztandarach walkę z układem, zastąpił go swoim układem.
Według Grasia - który podkreśla, że to jego prywatne zdanie - "długofalowy plan PiS był taki, by CBA zmarginalizowało ABW, przejęło główne zadania Agencji, zostawiając jej tylko funkcje usługowe wobec siebie. CBA, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego [dwie ostatnie formacje tworzył Antoni Macierewicz] miały być kadrowym aparatem najwyższego zaufania, który miał opanować resorty siłowe w państwie".
Źródło: Gazeta Wyborcza