Brawo Bis
/ 79.191.226.* / 2011-01-12 17:39
Nareszcie ktoś nazywa rzeczy twardo, po imieniu. Jakim prawem ministrowie, w tym Rostowski, twierdzą, że ta skladka - ptrącana w gotówce z pensji pracownika, tymczasowo przelatująca przez biurko ZUS, a trafiająca dotąd do OFE, jest obciążeniem budżetu? Ta składka nie powinna w ogóle trafić w łąpy ZUS, tylko bezpośrednio powinn a byc wplacana na konto OFE, odpowiednie dla danego pracownika i tyle. Wtedy Rostowski musiałby wlamac się na konto OFE, aby zagrabic te 5% skladki z konta pracownika, a nie byłaby to żadna dotacja. A tak wpada ona w czarna dziurę, jaka jest ZUS, cała składka, zamiast do OFE, więc potem - po jej zniknięciu w gardle ZUS, nie ma z czego jej przekazać do OFE, więc nazywają to obłudnie dotacją budżetową, przekazywaną w imieniu pracownika do OFE? Jakie to smutne, że mają stosunkowo jeszcze młodych Polaków (okradanych ze składki pieniężnej na OFE) za takich idiotów, którzy pozwolą w biały dzień okradać się z pieniędzy, potrącanych z pensji dla włożenia na konto OFE i zastąpić te pieniądze wirtualnym zapisem, na wirtualny dług ZUS-u (budżetu państwa) wobec OFE? Gdyby tak ktoś wpadł na pomysł, aby z każdego banku w Polsce, jutro - przymusowo, na mocy specjalnej "ustawy niby emerytalnej", wywieźć w nieznanym kierunku, samochodami rządowymi, na potrzeby rządu, po kilka milionów złotych i zostawić bankowi kawałek papieru, nawet nie wartościowego, podpisany nieczytelnie przez premiera Tuska, że te pieniądze, a jakże, z odsetkami, odzyskają za kilkanaście lat z budżetu państwa...