Na korzyść odbicia przemawia jeszcze to, że praktycznie w czasie całej bessy takowe nie wystąpiło - czyli "lepiej późno, niż wcale", a spadki (pomimo i tak mocniejszego niż świat wyprzedania GPW) były naprawdę silne (choć w kilku momentach GPW zachowywała się dzielnie).
Pytanie, co jeszcze może się wydarzyć i jak bardzo złe dane makro mogą napłynąć? Jak silny będzie spadek po tej korekcie wzrostowej? Dojdzie do dna, przebije je czy wręcz przeciwnie? Równie dobrze W20 już może nigdy nie spaść poniżej 1650 punktów - inwestorzy wyprzedawali
akcje nie patrząc na fundamenty, teraz równie dobrze mogą je kupować.
Prawdopodobne też jest, że "konwulsje" stopniowo zaczną się spłaszczać a indeks przejdzie w trend boczny ze średnim poziomem indeksów w okolicach 1650 - dożyjemy, to się dowiemy.