Zwracam się z prośbą o pomoc. Moja żona prowadzi dg i dostała odmowę zasiłku kiedy była w ciąży i poszła na L4-zus stwierdził,że spóźniła się z jedną składką i wypadła z ubezpieczenia. Żona wyjaśniła sytuację i okazało się,że ona zapłaciła już 9 dnia miesiąca ale bank przetrzymał kase o 2 dni i wpłynęło do zus dopiero 11. nie pomogło potwierdzenie przelewu, sprawa poszła do sądu, żona wygrała, wyrok się w zeszłym tygodniu uprawomocnił-apelacja zus odrzucona jako bezzasadna.

Żona na L4 poszła w 7 miesiącu ciąży, każde L4 lekarz wypisywał na miesiąc i było oddawane do zus. Do porodu były takie 3 i od każdego żona dostała odmowę zasiłku, w takiej sytuacji o macieżyński się w ogóle nie starała.

Odwołaliśmy się od każdej z tych decyzji i na razie wygraliśmy pierwszą z tym,że w sądzie powiedziano nam,że po prawomocnym wyroku za tą pierwszą reszta to już będzie taka jakby formalność bo to są dokładnie te same sprawy różniące się tylko okresem za który nastąpiła odmowa zasiłku. Prawdopodobnie zostaną też te dwie ostatnie sprawy połączone.

I moje pytanie co teraz? Czy po prawomocnym wyroku za tą pierwszą odmowę wypłacą nam zaległy zasiłek ale tylko za ten okres, za pozostały będą czekać na te dwie kolejne rozprawy? A może po stwierdzeniu przez sąd że żona jednak cały czas podlegała ubezpieczeniu , nie wypadła z niego i zasiłek się należy powinni wypłacić całość wraz z macieżyńskim? To w sumie jest jakby konsekwencja tego,że żona miała ubezpieczenie i tak powinno być jakby od początku uznali to co teraz zasądził wyrok.Może głupio zrobiliśmy odwołując się od każdej decyzji-może wystarczyło tylko od tej pierwszej bo kolejne odmowy jakby z niej wynikają?

Proszę o radę