krzych1103
/ 164.126.61.* / 2015-10-28 10:38
Niestety, ale mamy czasy gdzie (jak za komuny) najlepszy etat, to etat państwowy. Oczywiście jak wszędzie praca jest lepsza lub gorsza, ale pewna. Prowadzę jednoosobową firmę i przyznam, że gdyby nie "kochany" ZUS-ik, to żyłoby się całkiem całkiem. W artykule mowa jest o konkurencji. O ile konkurencja jest zdrowa, nie ma problemu, ale jak nazwać konkurencję z jarmarku? Tam nie obowiązują żadne reguły. Sprzedaż odbywa się na dziko, bez kas fiskalnych, bez podatków, jednym słowem "eldorado" - raj podatkowy. Chciałem nadmienić, że jarmarki były i powinny nadal stanowić tanią sprzedaż rzemieślniczą. Jeżeli ktoś przyniesie 20 szt. jajek, 30 par udzianych skarpetek czy szalików, to nie ma problemu, ale problem jest wtedy, gdy sklepy przenoszą się pod gołe niebo aby handlować w szarej strefie oczywiście za przyzwoleniem fiskusa.