Zaklinanie deszczu na pustyni nic nie pomoże
/ 77.254.33.* / 2013-07-21 10:24
Jeśli ktoś szaleje, to tylko ty, zawodowy naganiaczu frajerów na straty, który nie rozumie prostych rzeczy i myśli, że jak będzie operował swoimi oszukańczymi pobożnymi życzeniami i powielał bzdury wystraszonych trwającym końcem piramidy finansowej hodowanej przez wiele dekad przy pomocy kupionych przez nich mediów i "ekspertów" banksterów, to kogoś tym oszuka, bo ma wszystkich za bezmyślnych idiotów, co to kupią każdą ciemnotę.
Stąd te wypociny są tak śmieszne, że szkoda czasu na obnażanie ich dyletanckiego poziomu.
Drukowanie z powietrza rekordowych długów i nazywanie tego "wzrostem", kiedy inflacja szaleje, koszty rosną, a popytu i tak nie ma, bo nie ma pracy, to jest tylko dowód na to,ze już z tego koziego rogu nie ma wyjścia, bo jak to przerwą, to od razu zejdzie powietrze z balona, a jak będą kontynuować, to balon pęknie z ogromnym hukiem, dziesięć razy większym jak po Lehmanie.
Dlatego Fed wpadł w panikę po tym, co stało się z rynkami, jak tylko wspomniał, że jak się zacznie poprawiać, to być może zacznie zwijać QE, chociaż dobrze wie, że żadnej poprawy od tego nie było, i nigdy nie będzie, ale boi się do tego przyznać, więc w swojej desperacji zaczął wszystko odkręcać, czym tylko przyznał, że QE przynosi odwrotne skutki od zapowiadanych.
A wszystkie dane z gospodarki i coraz gorsze wyniki spółek i ich jeszcze gorsze prognozy to potwierdzają.
Dlatego obroty na giełdach zanikają, bo nie ma już po prostu głupich na uczestniczenie w tym przekręcie, kompletnie oderwanym od rzeczywistości gospodarki, której nie da się wydrukować, tak samo jak jedynego prawdziwego pieniądza - złota.
A tworzenie i jednoczesny pewny upadek tej piramidy finansowej zaczął się już w 1971 r., w momencie zerwania związku pieniądza ze złotem (w odróżnieniu od papierowego "złota", którym handlują na giełdach, a które z fizycznym nie ma żadnego związku, przez co ich koniec też już nadchodzi, tak samo jak i dolara).