Niech opodatkują podatki - na przykład ustalając stopę oprocentowania nieterminowo uregulowanych zobowiązań budżetowych na poziomie 1.000%. No i
VAT niech podniosą - ile tam można - do 25%.
...po prostu przegięcie pały, jak można oczekiwać wzrostu gospodarczego zarzynając gospodarkę.
Skąd te oczekiwania inflacyjne na poziomie 1,6%? Niech spróbują z takim koszykiem dóbr: chleb + masło + jajka + wyroby mięsne + prąd + gaz + woda + ścieki. Okaże się, że rok w rok możemy kupić ok. 10% mniej dóbr podstawowych za te same pieniądze.