Znajoma opowiadała mi ostatnio fenomen polskiej kolei: pociąg z opóźnieniem 1,5 godziny, w czasie którego ona stała i marzła na zimnym dworcu. Obsługa klienta na najwyższym poziomie.
Od kogoś innego słyszałem, jak to ledwo zdążył na pociąg, bo (o dziwo!) przyjechał punktualnie. Okazało się jednak, że był to pociąg z poprzedniego kursu, który na stację miał przyjechać godzinę wcześniej ;)
Przed wojną pociągi PKP były ponoć tak punktualne, że można było według ich odjazdów regulować zegarki. Obecnie PKP jest dla innych europejskich krajów przykładem tego jak NIE powinna wyglądać kolej.