fiodorkaramazow
/ 85.221.160.* / 2010-01-31 14:23
Już raz o tym pisałem, ale nikt nie odpowiedział. Sprawa niestety się rozwija.
W wielkim skrócie:
Mój przyjaciel ma następujący problem:
Przez jakiś czas wynajmował mieszkanie wspólnie z kolegą, który był
pracownikiem LukasBanku (chyba kierownikiem jakiegoś działu).
Już nie mieszkają razem, a do mojego kolegi zaczęły przychodzić żądania spłaty jakiegoś kredytu na 12 tysięcy, którego nie zaciągał. Były współlokator przyznał się nam, że dokonał oszustwa - ukradł jego dane i sam podpisał za niego umowę.
Kolega był wyjaśnić sprawę - pracownica banku pokazała mu tę umowę na 12 tysięcy i kazała składać reklamację.
Napisaliśmy oświadczenie o niezawieraniu żadnych umów i żądanie wydania kopii WSZYSTKICH rzekomych zobowiązań. Sprawę zgłoszono do prokuratury.
Bank przysłał nam kopię jakiejś zupełnie innej umowy na 3tysiące i nic innego.
Kolega został wezwany na wyjaśnienia do prokuratury gdzie się dowiedział, że nie jest jedynym oszukanym przez tego faceta, że bank też założył sprawę przeciw temu oszustowi i że tylko na mojego kolegę jest nie jedna a kilka umów na kilkadziesiąt tysięcy. mimo to uspokoił się wiedząc, że skoro to grubsze oszustwo, to faceta złapią i wszystko się wyjaśni.
Jednak bank zaczął mu znów przysyłać żądania spłaty tych niezaciąganych kredytów.
Napisaliśmy już kolejne oświadczenie o niezawieraniu żadnych umów, kolejne wyjaśnienie sprawy i kolejne żądanie wydania kopii umów, bo będą potrzebne żeby domagać się odszkodowania od banku - w końcu kolega został pokrzywdzony przez ich pracownika.
Teraz moje pytania:
- dlaczego bank mimo żądania nie przysłał nam kopii wszystkich fałszywych umów?
- co zrobić żeby przestał się domagać spłaty i informować o odsetkach, skoro sam podejrzewa, że to oszustwo i sprawa jest prowadzona przez prokuraturę?