ciekawe dlaczego nikt nie podejmuje problemu nauczycieli, to przecież skandal, aby żądać podwyżek za tak marną pracę. Środowisko nauczycielskie jest zdemoralizowane do szpiku kości, jest reliktem epoki Gierka i Gomułki. Wyobrażcie sobie,że nauczyciel za 18godz. pracy w tygodniu (tj. 3,6godz dziennie), otrzymuje pensję ok. 1500 netto. Dodatkowo w roku ma 3,5 miesiąca pełnopłatnego urlopu, to skandal na skale światową. Bełkot, że wkładają dużo pracy w przygotowania do lekcji, sprawdzanie sprawdzianów i inne podobne zajęcia to zwykła bzdura. Za każdą nadgodzinę otrzymują ekstra wynagrodzenie. Jedynym sensownym rozwiązanie byłaby likwidacja tzw. Karty Nauczyciela i wszystkich związanych z nia przywilejow. W pierwszej kolejnoiści należałoby urealnić czas pracy, a najlepiej wprowadzić kontrakty, jakich chcą lekarze, wtedy zarobią godziwe pieniądze za uczciwą pracę i skończy sie problem strajków i protestów, a budżet państwa i samorządowy zaoszczędzi mnóstwo marnotrawionych do tej pory pieniędzy.
A co do lekarzy i pielęgniarek, to się zgadzam, żarabiają bardzo mało, ale żadania 300-500% podwyżki jest przesadą. Dochodzenie do takich płac w ciągu 2-3 lat byłoby najsensowniejszym rozwiązaniem i myślę, że realnym.