piler87
/ 77.253.54.* / 2011-02-06 15:04
Najśmieszniejsze jest to, że podawany przez media incydent gruziński gdy to Lech Kaczyński miał kazać lądować w Tbilisi pilotowi nigdy nie miał miejsca. Cała sytuacja wydarzyła się jeszcze w Warszawie na płycie lotniska, gdy kapitan samolotu Tu154M powiedział Prezydentowi RP prof Lechowi Kaczyńskiemu, że ze względu na konflikt w Osetii Południowej lot taki jest niebezpieczny. Prezydent skontaktował się wówczas ze swoją kancelarią, która poinformowała go, że teren Gruzji ze strefą powietrzną lotniska nie znajdują się obecnie w strefie działań wojennych Rosji. Ponadto Prezydenta poinformowano, że w Tbilisi lądują rejsowe samoloty ukraińskich linii lotniczych i leci tam prezydent Francji Sarkozy. Lech Kaczyński do końca życia był przekonany, że podjął dobrą decyzję o wylocie z Warszawy do Kijowa a stamtąd do Tbilisi. Ponadto w swoim ostatnim wywiadzie powiedział, że to była gra polityczna skalkulowana na to aby nigdy nie udał się z prezydentami wolnych państw na pomoc Saakaszwilemu ponieważ to mogłoby podwyższyć jego notowania w sondażach co byłoby mocno nie na rękę ekipie rządzącej.
Jeszcze jedno. Należy zaznaczyć, że Prezydent USA G. W. Bush lecąc z olimpiady w Chinach osobiście zadzwonił do Kaczyńskiego gorąco dziękując mu za ingerencję i organizację wylotu. Podziękował mu za to, że objął przywództwo i stanął w obronie demokracji. Sam Bush po przylocie do Waszyngtonu wydał ostre w dyplomatycznym języku oświadczenie, które dobitnie mówiło, że jeżeli wojska rosyjskie znajdą się na terenie Gruzji armia USA będzie musiała interweniować.