czytaj prawdę
/ 79.188.238.* / 2009-10-29 09:18
Z prof. Jerzym Żyżyńskim z Katedry Gospodarki Narodowej Wydziału
Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia ......
Druga ważna obserwacja: w bilansie płatniczym
jest pozycja, która się nazywa "saldo błędów i opuszczeń". Skąd
się bierze to saldo? Bilans musi być tak skonstruowany, aby lewa
strona równała się prawej - to, co wpływa do kraju, musi ze
względów księgowych równać się temu, co z niego wypływa.
Jeżeli my więcej importujemy, niż eksportujemy, to z zagranicy
muszą napłynąć środki, dzięki którym możemy ten import
zrealizować. Te środki, inwestycje zagraniczne, inwestycje
portfelowe i inne są ujawniane w rachunku finansowym. Rachunek
finansowy powinien się równać sumie rachunku obrotów bieżących i
rachunku kapitałowego. Ponieważ w skali kraju nie wszystko jest
ujawnione i dokładnie policzone, to żeby obie strony się
zrównały, wprowadza się dodatkową pozycję pod tytułem "saldo
błędów i opuszczeń". Teoria mówi, że jest to "suma pomyłek i
opuszczeń powiększona o wartość nietypowych transakcji" (np.
nielegalnie transferowane zyski, oszczędności, nielegalny
eksport, dochody, które przywożą emigranci zarobkowi itd.). To
saldo bywało czasami ujemne, czasami dodatnie, w latach 90.
sięgało od kilkuset milionów do paru miliardów. W 2005 roku
wyniosło minus 10 mld zł, ale w 2004 plus 6 mld zł, to znów
minus 11 mld złotych. I oto nagle w 2007 r. pojawia się w tej
pozycji minus 31 mld zł, a w 2008 r. do listopada - już minus 38
mld złotych. Czy pani to sobie wyobraża?
To dowodzi, że gdy zaczynał się kryzys finansowy, z naszego
kraju zaczęły nielegalnie wypływać gigantyczne pieniądze!
- I tak się dzieje już drugi rok z rzędu. Prawie 40 miliardów
rocznie nielegalnych transferów. I o tym się nie mówi w mediach,
politycy się tym nie interesują.
To dowodzi, że gdy zaczynał się kryzys finansowy, z naszego
kraju zaczęły nielegalnie wypływać gigantyczne pieniądze!
I oto nagle w 2007 r. pojawia się w tej
pozycji minus 31 mld zł, a w 2008 r. do listopada - już minus 38
mld złotych.
czuć i widać te sukcesy gabinetu komorników z PO.