kafka
/ 217.98.20.* / 2006-09-22 10:09
Udało mi wiosną przewidzieć rozpad "układu" rządzącego na jesieni więc spróbuję przewidzieć co nas czeka. Ano do połowy października czeka nas targowanie się z PSL, bo nie wystarczy "wyskrobków" z SO i PO by rządzić większościowo. Innych rządów Pan K. nie uznaje. One wymagają konsensu politycznego. Czegoś, co z definicji zakłada ustępowanie z części własnych pomysłów. Natomiast Państwo K. uważają, że każdy, kto nie zgadza się w 100% z tworami ich wyobraźni, jest wrogiem i należy do "układu". To proste myślenie egzorcysty, któremu nie idzie wypędzanie diabła. Winien jest oczywiście diabeł.
Pawlak wie już jak wyglądają obietnice, a jak ich realizacja w wykonaniu PiS. Słupki sondażowe PSL pójdą w górę, jeśli PSL przejmie część elektoratu SO. Tylko, że świadczeniobiorców i roszczeniowców trzeba zaspokoić obietnicami i przynajmniej część z nich zrealizować. Premier już tak ma, że nie pozwoli na żaden sukces koalicjanta, albo go zdyskontuje dla PiS. I to Pawlak też wie. Po zakończeniu kadencji koalicyjnej grozi więc PSL odejście do historii. Może więc raczej odbudowywać elektorat tkwiąc w opozycji i korzystając z osłabienia SO, które znacznie tracąc na sile wygeneruje "wolne elektrony wyborcze"? No, ale jeśli wybory będą w listopadzie, PSL może nie zdążyć z zagospodarowywaniem tych elektronów. Tak więc w interesie Pawlaka leży odciągnięcie wyborów przynajmniej do wiosny poprzez przedłużające się pertraktacje koalicyjne. Czyli balansowanie jeszcze przez 3-4 tygodnie. Później negat koalicyjny i wybory na wiosnę. W czasie pertraktacji prezentacja własnych propozycji programowych. Dużo zrównoważonego PR pokazującego jak stabilny i państwowotwórczy jest spadkobierca Witosa. I ludzie to kupią. Słupki wzrosną, a po wyborach wejście w koalicję z PO, która te wybory wygra.
Ciekawe czy się sprawdzi.
Na marginesie - Gilowska okazała się tajną bronią przeciw SO. Ciekawa rola Pani Profesor.