Osyolom
/ 89.229.76.* / 2010-02-14 12:24
""...Natomiast w prowadzonych przez Biuro śledztwach finansowych Holendrzy przyjmują domniemanie winy: to właściciel majątku musi udowodnić, że legalnie wszedł w jego posiadanie, a jeśli tego nie zrobi, majątek zostaje zarekwirowany ..." - w Tuskolandii i III RP..???! Takie kity to możecie POmidorom podawać na śniadanie ... A tutaj o nowych, kulturalnych metodach CBA
...Wszyscy wiedzą, że kulą u nogi CBA był Mariusz Kamiński. Premier powinien wylać go na zbity pysk od razu po odzyskaniu władzy przez PO. Piszę o odzyskaniu, bo PO tę władzę miała już w 2005 roku, tylko z bliżej niewiadomych względów jej nie pełniła.
Dopiero we wrześniu 2009 roku premier Tusk pojął ogrom swojego błędu z 2007 roku i naprawił go w try miga. Mieszkańcy Polski mieli już dość wizyt kominiarzy zamiast mleczarzy, ciągłego strachu przed podsłuchiwaniem niewinnych rozmów telefonicznych, czy tanich prowokacji, gdy z ordynatorami (dyrektorami, prezesami) w ciszy gabinetów uzgadniali życiowe decyzje. Funkcjonariusze CBA nie mieli pojęcia, jak trudno umówić się ze znaną osobą zwłaszcza wtedy, gdy osoba ta nie zna nas i nie wie, czy przypadkiem nie zmusił nas do wizyty Kamiński w uzgodnieniu np. z Kaczyńskim.
Jak informuje "Wprost", funkcjonariusze CBA skończyli na szczęście z podłym zwyczajem nieuprzedzania osób, u których ma odbyć się przeszukanie. Tak stało się u Marcina Rosoła, asystenta byłego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego.
Funkcjonariusze CBA w kulturalny sposób zatelefonowali do Marcina Rosoła i uprzedzili go, że wpadną do niego po kilka rzeczy. Marcin Rosół zapytał jedynie, czy aby funkcjonariusze CBA nie mają zamiaru go aresztować, a po uzyskanu satysfakcjonującej odpowiedzi, naszykował rzeczone przedmioty i grzecznie czekał na wizytę. Funkcjonariusze przyszli punktualnie (w końcu to cecha królów) wzięli, co uzgodnili, pożegnali się kulturalnie i wyszli.
No i co? Można? Można! Trzeba tylko chcieć! Uczcie się Kamiński, ale i tak do końca życia nie zrozumiecie, co oznacza w praktycznym zastosowaniu pojęcie "profesjonalizm służb"!
Istnieje, co prawda, obawa, że pisowski "Wprost" znowu coś przekręcił, ale miejmy nadzieję, że tym razem był precyzyjny. W końcu wszystkim powinno zależeć na przyszłości Polski i spokoju jej POobywateli ...ę