Bernardino
/ 83.30.219.* / 2007-03-02 19:53
Dziwi mnie, że te rewelacyjne wg szacunkowych przewidywań oficjalnych urzędów państwowych wyniki polskiej gospodarki nie spowodowały tego żebyśmy prześcignęli w poziomie życia któryś kraj UE, który był dotąd przed nami, a nie miał takich rewelacyjnych wyników przez ostatnie 2 lata jak Polska. Nie ma znaczącego wzrostu PBK w przeliczeniu na głowę mieszkańca i jeżeli w 2005 roku jeszcze mieliśmy PBK na głowę wyższe od Łotwy to teraz już mamy wyższe tylko od Rumunii i Bułgarii. Ani bezrobocie nie zmalało tak jakbyśmy sobie, życzyli, ani ofert pracy nie zgłoszono tyle i takich, aby nie warto było emigrować za granicę na zmywak zamiast zatrudniać się jako murarz, spawacz czy operator widlaka w Polsce.
Nie spadły ceny podstawowych artykułów pierwszej potrzeby, nie spadły koszty utrzymania mieszkań ani ich ceny, nie ma więcej bezpłatnych miejsc na studiach, nie ma rewaloryzacji emerytur, niedofinansowana jest kultura, służba zdrowia, i szkolnictwo. Nauczyciele, lekarze i pielęgniarki oraz pracownicy instytucji kultury i pracownicy handlu i usług zarabiają na rękę jakieś 170 do 300 euro miesięcznie. Powiedźcie mi, więc ludzie, komu dzięki tym stale ogłaszanym osiągnięciom polskiej gospodarki jest lepiej?
Bo, co mi z tego, że najniższa płaca wzrosła z 899,10 zł do 936 złotych, jeżeli podwyższono mi czynsz opłaty za wodę i ścieki, podatek od nieruchomości, opłaty za wieczyste użytkowanie gruntu, wzrosła opłata za wywóz śmieci, podrożał prąd i gaz i w konsekwencji jakość życia osób nawet zarabiających 1500 zł na rękę pogorszyła się, bo za taką samą ilość wody, gazu, prądu, i metrów powierzchni mieszkania znów trzeba zapłacić więcej niż wzrosły płace a więc podaje się tylko wyniki oparte na informacjach, że polskie przedsiębiorstwa uzyskały większe wpływy ze sprzedaży, ale nie mówi się, że nikomu, nawet tym przedsiębiorstwom nie poprawiło to wysokości dochodu, który może być swobodnie wydany na poprawę jakości życia lub zainwestowany, bo wszystko jest z powrotem zagarniane przez wzrost obciążeń fiskalnych i parapodatki oraz opłaty urzędowe. Wzrosły ceny listów poleconych, wzrosły stawki opłaty skarbowej a w budżecie nadal deficyt, ale lepiej się żyje tym, którzy są nowymi wicepremierami od zachowania większości parlamentarnej, ministrami bez teki od zaklejania pęknięć w koalicji oraz urzędnikami od realizacji bzdurnych biurokratycznych ustaw generujących wyłącznie coraz wyższe koszty utrzymania coraz liczniejszego aparatu władzy. Wzrosły o 20mln. roczne wydatki na kancelarię prezydenta i premiera i na IPN i na nowe urzędy i na odprawy zwalnianych ministrów i prezesów spółek skarbu państwa wydano znów więcej, więc tym ludziom królika na pewno jest lepiej. Ale komu z zwykłych polaków przez ten wzrost wydatków budżetowych poprawi się jakość życia, bezpieczeństwo, poziom opieki zdrowotnej, czy poziom nauczania w szkołach? Cokolwiek przedsiębiorstwa prywatne więcej zarobią natychmiast zostaje to z powrotem zagarnięte do budżetu i zmarnowane jest po uważaniu liderów partyjek, którzy dostali w swoich okręgach wyborczych liczących po 900 000 mieszkańców mniej głosów kandydując na posłów niż wielu burmistrzów i prezydentów miast dostało głosów w pierwszej turze wyborów samorządowych w swoich średniej wielkości miastach. GUS ma chyba zakaz podawania najważniejszej informacji, jaką powinien podać Polakom „Ile wynosi mediana wynagrodzeń w Polsce. Bo nie przeciętna płaca informuje o poziomie życia ogółu członków narodu, ale MEDIANA, której nie publikują żadne wydawnictwa GUS, bo widocznie wstyd się przyznać przed narodem,że połowa pracujących polaków pracuje za wynagrodzenie w przedziale od 936 do 1300zł miesięcznie a średnia płaca powstaje w ten sposób, że na 2000 polaków otrzymujących 936zł do 1300zł miesięcznie przypada 50-ciu, którzy zarabiają 5000zł i 10-ciu, którzy otrzymują z budżetu lub ze spółki zależnej 10000zł oraz jeden, którzy otrzymuje 300 000zł miesięcznie. Że stale rozwarstwiają się najniższe i najwyższe zarobki, bo są i tacy, którym z publicznych pieniędzy wypłacono 4 500 000zł odprawy i stąd robi się średnia płaca w kraju 2662,83zł