mś
/ 193.151.55.* / 2007-06-08 09:17
O tym się mówi głośno- nie raz powtarzają lekarze o sensownym wydawaniu środków publicznych. Właśnie jest mowa o tym fakcie. Oni wiedzą najlepiej gdzie, na kogo i ile pieniędzy jest przeznaczanych na tzw. służbę zdrowia. Niestety, my jesteśmy posegregowani na kategorie. Na lepszych, gorszych i nędzarzy. Z wielką przyjemnością chciałabym zostać jakimkolwiek doradcą, a to tylko z tego względu, że mogę najeść się za dopłatą, dojechać służbowym wozem, zapoznać przyszłościowe dla mnie towarzystwo ( na czarną godzinę ), i odjechać tam gdzie chcę, np. do stomatologa na wizytę. A wszystko to na rachunek ministerstwa z środków publicznych. To jeszcze nie koniec przywilejów, na zakończenie miesiąca jeszcze mi zapłacą za fakt uczestniczenia na nim i spędzenia dnia, oczywiście z środków publicznych. I tak życie upływa z dnia na dzień. Z narastającą kwotą na koncie. Mówimy tu nie o kwocie minimalnej, lecz o innych cyfrach, które z pewnością każdemu z tych osób uposażenia stanowią dopełnienie, wyrównywanie strat dotychczasowego życia. Ba, bardzo dobre lekarstwo na depresję i dowartościowanie.