nimrod32
/ 87.207.129.* / 2011-03-16 20:12
Jestem zdania, że w dużej części wynikają z winy RUCH. W Oddziale w którym pracowałem, zdarzało się że Agenci którzy prowadzili salon / kiosk rodzinnie byli zszokowanych wynikiem inwentaryzacji. Nie godząc się z jej wynikami zabierali się za bardzo skrupulatne sprawdzanie całej dokumentacji ksiegowej, zwrotów, przerzutów, cen jakie były podawane na dokumentach dostawy np paierosów, a cenach wydrukowanych na papierosach. Często agenci znajdowali wiele błędów wynikłych po stronie RUCH. I inwentaryzacja np z pierwotnych 5 tys zł kończyła się na kilkuset zł .Wielu Agentów kierowało pisma o wyjaśnienie z czego wynikały te różnice skorygowane dopiero po udokumentowaniu błedów . Z tego co wiem, często nie otrzymywali odpowiedzi.
Jedynie agenci, którzy są bardzo skrupulatni i na bieżąco sprawdzają całość dostaw i od razu upominają się o wszelkie nieścisłości, mają minimalne manka, które mogą zaakceptować. Znam historię, gdzie inwentaryzacja zdawcza (końcowa przy rozwiązaniu umowy) wykazała brak około 500 zł. Spis inwentaryzacji został podpisany przez obie strony. RUCH po kilku tygodniach zaczął znajdywać braki...
Jedyne co mogę polecić, to prześledzić cała dokumentację. W moim oddziale inwentaryzacje były przeprowadzane nie rzadziej niż co 6 miesięcy. Braki zdarzały się nawet o 10 tys. Wielu agentów nie dostało z powrotem gazet, które były przeterminowane i w zasadzie agent został obciążony ich wartością. Nie zrozumiale dla mnie bylo i jest dlaczego agenci są obciążani wartością DETALICZNĄ i de facto otrzymują prowizję od braków. Moim zdaniem RUCH podliczając inwentaryzację, nie powinna wyliczać ogólnej wartości, ale podać przynajmniej w jakich grupach towarowych nastąpiły braki - ułatwiłoby to agentom szukać błędów.