Najlepsze jest to, że politycy nawet nie czytali tego traktatu liczącego 400 stron, który jest zredagowany jako poprawki do już przyjętych traktatów, poza tym jest napisany językiem prawniczym - kto wie jakie tam kruczki prawne tkwią?
Panie Kaczyński, nie podpisuje się czegoś, czego się nie rozumie. Poza tym to kpina, że nie było referendum w innych krajach, prócz Irlandii. Jeszcze większa kpina jest taka, że widocznie demokracja polega na tym, że na "tak" za traktatem głosuje się do skutku.