JX
/ 91.193.160.* / 2010-12-04 18:10
O Francji bezpośrednio przed Rewolucją:
„Główną przyczyną konfliktu we Francji były podatki. Były one niesprawiedliwe, wysokie, arbitralnie nakładane, a ponadto ich pobieranie było źle zorganizowane. Podatki bezpośrednie wręcz miażdżyły najuboższe warstwy społeczeństwa, a przynosiły 190 milionów funtów rocznie Koronie, która zdawała się nie wiedzieć, albo też nie chciała o tym słyszeć, jak odróżnić prywatne dochody i wydatki od państwowych. Z kolei wielu posiadaczy olbrzymich fortun w królestwie nie tylko nie płaciło podatków, ale otrzymywało od króla pieniądze w zamian za przyjaźń i wierność - dwie wartości, o których nawet najgłupszy z francuskich Burbonów, jakim był zapewne Ludwik XIII, wiedział, że łatwiej było je kupić, niż na nie zasłużyć.
Podatki pośrednie były jeszcze bardziej niesprawiedliwe. Najbardziej znienawidzony był podatek od soli, zwany la gabelle, państwowy monopol, który ściągał rocznie 120 milionów funtów. Z tej liczby jedynie 40 milionów zasilało skarb państwa, reszta pozostawała w rękach fermiers generaux - urzędników państwowych i prywatnych przedsiębiorców - którzy zajmowali się pobieraniem owego podatku, czerpiąc z tego większą korzyść niż król.
Choć podatki ściągano, z powodu metod, jakie przy tym stosowano, państwo Burbonów popadło w ruinę. Duża część jego dochodów wydawana była na pensje dla piętnastu tysięcy dworzan, którzy kręcąc się wokół króla w Wersalu, żyli na jego koszt, oraz na królewskich krewnych - książąt krwi".
A może o to właśnie chodzi, aby wywoływać "rozróby"?
Z wywiadu z Francois de Siebenthal – byłym szwajcarskim bankierem:
„Moim zdaniem międzynarodowi bankierzy planują nowe wojny i rewolucje”.