jeden taki
/ 217.153.44.* / 2008-03-31 12:18
Hm... Z tym dochodzeniem roszczeń na podstawie faktury bywa różnie. Ba! Bywa beznadziejnie, bo tylko sąd zmusi prawomocnym wyrokiem firmę do uznania reklamacji i naprawienia szkody = w praktyce wykonania kolejnego remontu. Dlatego 99% inwestorów posiłkuje się tzw. pocztą pantoflową poszukując "sprawdzonych" wykonawców, następnie opiera się na iluzorycznym wrażeniu, że nic złego stać się nie może, bo przecież "mamy fachowców z polecenia!" = kupuje usługę bez faktury pomniejszoną o podatek. I kółko się zamyka - przynajmniej od strony prawnej.
Skoro jednak "wszyscy wiemy" na czym cała ta gra polega, to dlaczego ma ona szansę się w ogóle toczyć? Dlaczego poczta pantoflowa wygrywa, mimo wpadek? Bo jest tańsza? Jeśli policzymy remont podwójnie (z naprawą) to już nie jest, a jednak toczy się, stale... Otóż, mądry inwestor wie, że realny wpływ na wykonawcę ma nie umowa, nie zapewnienia, nie rekomendacje, ale sposób realizacji zapłaty.
Bo, czyż nie ma gorszej kary dla nas samych, jak brak wynagrodzenia za pracę, którą wyświadczyliśmy pracodawcy? Tak samo rozumują "fachowcy". Dlatego drogi inwestorze, jeśli nie chcesz tańczyć jak ci zagra wykonawca, musisz koniecznie uzależnić go od siebie, czyli od własnego portfela. Tylko sankcja ekonomiczna przemawia do "fachowców", inne mają w nosie. Nigdy nie płać za nic z góry. Nie bój się z uśmiechem odmawiać. Nie miej litości dla partaczy.