Przyjaciel Polakow z USA
/ 108.254.76.* / 2015-09-08 04:32
Wielkie bzdury! Skad u ciebie ta "wiedza", ze w malych amerykanskich prywatnych firmach nie ma urlopow?
Pamietaj, ze w USA to sa przede wszystkim przepisy stanowe, oraz przepisy lokalne na poziomie hrabstwa (county), a nie prawo federalne. Jednakze zadne panstwowe przepisy nie obowiazuja, gdy firma nie ubiega sie o rzadowe kontrakty i pozostaje tylko i wylacznie w swerze dzialalnosci sektora prywatnego.
Poza tym to kazda, nawet najmniejsza firma, jezeli ma dobry margines dochodu (margin of profit), czego nie wolno mylic z obrotami finansowymi, co zalezy przede wszystkim od wydajnych i usatysfakcjonowanych pracownikow, ale takze od preznego zarzadu firmy, czy tez wlasciciela, wprowadza tak zwane "perks", poniewaz daje to firmie znacznie wieksze korzysci podatkowe w porownaniu z sytuacja, gdyby tych dodatkow socjalnych dla pracownikow nie bylo.
W mojej jak najbardziej prywatnej firmie, zatrudniajacej niewiele ponad 200 osob, kazdy ma 5 dni roboczych platnego urlopu po pierwszym roku zatrudnienia, 10 dni roboczych platnego urlopu po 3 latach pracy i 15 dni roboczych po przepracowaniu 5 lat. Poza tym, to kazdy pracownik ma 11 platnych swiat w roku. (Te dni sa ustalane przez firme, jednakze moga byc wyjatki, gdy dajmy na to ktos chce swietowac jego swieto religijne, lub chociazby "swieto osobiste" i daty ich wypadaja na inne dni, niz dla przytlaczajacej ilosci pracownikow.
Oferujemy takze pracownikom niezaleznie od ich stazu pracy tak zwane "dni osobiste", oczywiscie platne. Jest tych dni az 6 w roku i kazdy pracownik moze je wykorzystac w jakimkolwiek celu. Wystarczy zadzwonic, ze sie nie przychodzi do pracy i to wszystko. Nie obchodzi to firmy, czy ta osoba jest akurat chora, czy tez chciala pojechac sobie na ryby. Tutaj niespodzianka, poniewaz wiele osob nie wykorzystuje tych dodatkowych dni, co tylko swiadczy o uczciwosci, a tym samym duzej satysfakcji z wykonywanej pracy wsrod naszych pracownikow.
Minimalna stawka godzinowa jest ustalona w firmie na 16,35 USD (na godzine, a sa pracownicy-specjalisci, ktorych stawka godzinowa sieka blisko 50 dolarow)! Regularny tydzien pracy to jest 40 godzin od poniedzialku do piatku. Praca dodatkowa powyzej 8 godzin dziennie jest wynagradzana w 150% stawki, a powyzej 12 godzin (w przypadkach bardzo ekstremalnych), w wysokosci 200% podstawowej stawki godzinowej. Praca w sobote, zawsze dobrowolna, to jest 150%, a praca w niedziele, takze zawsze dobrowolna, lub w platne swieta (w dodatku do przyslugujacego wynagrodzenia za swieto), jest placona w wysokosci 200% stawki godzinowej.
Gdy firma ma niespodziewane nadwyzki finansowe, to zawsze sa one rozprowadzane pomiedzy pracownikami w postaci premii uznaniowych. Ma to finansowy sens, poniewaz od tych niespodziewanych nadwyzek, to firma musiala by zaplacic dodatkowy podatek, a tak, to wchodzi to w koszty zatrudnienia, co minimalizuje podatkowe zobowiazania firmy. Oczywiscie pracownicy musza zaplacic podatek od tych dodatkowych funduszy, ktore im sa przyznawane, wiec urzad skarbowy na tym nie cierpi. Sa to po prostu "zyciowe" przepisy podatkowe obowiazujace w USA i w stanie mojego zamieszkania w ktorym dziala ta firma.
Czyli juz po roku pracy kazdy pracownik ma 22 (5+11+6) platne dni robocze, a po pieciu latach pracy az 32 platne wolne dni w roku. Przeciez to jest okolo dwoch miesiecy wolnych od pracy w roku, jezeli sie w to wliczy normalne wolne weekendy wystepujace w tym czasie.
Ten model ma co najmniej kilkadziesiat tysiecy, a najprawdopodobniej kilkaset tysiecy malych biznesow operujacych w USA. Nie jest to tutaj niczym nowym, bo w zasadzie tak tu bylo "od zawsze".
Ktos tutaj to nazwal "wprowadzaniem czerwonego raka", co jest zlym okresleniem, poniewaz my Amertykanie nazywamy to po prostu zaawansowanym kapitalizmem, gdzie dochody firmy sa scisle powiazane z dobrobytem pracownikow firmy, bo tylko biznes zatrudniajacy wydajnych i zadowolonych ze swojej pracy pracownikow jest w stanie byc rentownym na bardzo konkurencyjnym rynku finansowym.
Cale szczescie, ze Obama bedzie prezydentem jeszcze tylko jeden rok, wiec nie bedzie mial on juz zbyt duzo okazji, azeby niszczyc ten kraj.
Nalezy tez zwrocic uwage, ze te jego dekrety, ktore on tak hojnie naduzywa, nie maja mocy prawa federalnego i nastepny prezydent bedzie je mogl anulowac jednym podpisem, co mam nadzieje, ze nieuchronnie nastapi.
PS
Nie jestem Polakiem, ani nigdy nim nie bylem, jednakze jestem ozeniony z Polka od 1976 roku, wiec nauczylem sie wladac polskim jezykiem.