Ale faktem jest, że w Polsce opatentowuje się najmniej nowych i nowatorskich rozwiązań w każdej dziedzinie nauki zarówno w przeliczeniu na 1 tysiąc samodzielnych pracowników naukowych jak i w przeliczeniu na 1 milion mieszkańców spośród wszystkich krajów europejskich i rozwiniętych krajów świata. Oznacza to, że z jakiegoś powodu Polacy nie potrafią tworzyć nowych rozwiązań w żadnej dziedzinie nauki. Czy powyższa dyskusja wskazała, co jest tego przyczyną? Czy może po prostu jesteśmy genetycznie bardzo walecznym, ale społecznie głupim narodem? Jeżeli po 4 latach od wstąpienia do UE jesteśmy najbiedniejszym narodem w tej UE nawet pomiędzy tymi, Które wraz z nami do UE były przyjęte dnia 01 maja 2004 roku. To znów nie jest to wynik "osiągnięty" bez przyczyny.
Czy naród Tak głupi, aby wybierać sobie zera na premiera a absolwentów 2 letnich szkół przysposobienia do zawodu na prezydenta może składać się z normalnej ilości ludzi inteligentnych i wykształconych zdolnych do prowadzenia zrównoważonego i szybkiego rozwoju gospodarczego 38 milionowego narodu?
Stare przysłowie mówi: Jesteś biedny, bo byłeś głupi a twoje dzieci będą głupie, bo ty jesteś biedny. Naród, który nie dba o wysoki poziom kształcenia od podstaw nie będzie miał mądrych liderów. Zniesienie obowiązku zdawania matury z matematyki, która jest królową nauk to największa zbrodnia przeciwko narodowi polskiemu. Bo szkoła średnia bez tego nie wyłoni z pośród całej populacji młodych POLAKÓW tych, którzy mają zdolności i są pracowici, aby studiować kierunki wymagające doskonałej znajomości matematyki, jako podstawy procesów logicznych zachodzących w tworzeniu rzeczy mierzalnych i precyzyjnych. A bez rywalizacji w procesie kształcenia nie ma osiągnięć w pracy i społeczeństwo zaczyna składać się w większości z tych osobników, które chcą od innych członków społeczeństwa dostawać więcej niż sami są w stanie temu społeczeństwu dać.
Przykład wygodnickich postaw idzie z góry gdy nie ceni się ludzi uczciwych wykształconych i pracowitych bo stanowiska najwyższe w państwie obsadza się skorumpowanymi miernotami posługującymi się technikami oszukiwania mas wyborców, przez zawodowe kreowanie swoich nieprawdziwych wizerunków publicznych. Jeżeli osoby takie jak posłanka bez matury, poseł bez skrupułów moralnych i złodziej publicznych pieniędzy są wybierani do gremium stanowiącego prawo dla narodu, to źle świadczy to o inteligencji tego narodu, który daje się kilkakrotnie z rzędu okłamywać i wybiera na kolejne kadencje oszustów, którzy za darmo brali publiczne pieniądze załatwiając w parlamencie tylko swoje osobiste i grupowe interesy, kosztem poziomu życia kilkudziesięciu milionów wyborców.
Bo po 18 latach od zwycięstwa demokracji w Polsce kto jest winien temu , że Polacy są najbiedniejszym narodem w Europie ( nie licząc Rumunów i Bułgarów)?
Z imienia i nazwiska są to wszyscy Ci, którzy od sejmu kontraktowego z 1989 roku do dziś kiedykolwiek przez te 18 lat byli posłami lub senatorami. Skoro stanowione przez nich prawo i wybierani premierzy i ministrowie tak źle kierowali sprawami Narodu Polskiego, że teraz mamy poziom Produktu Krajowego Brutto w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynoszący tylko 52% średniej krajów UE.
Najwyższy czas zacząć wymieniać tych zawodowych polityków reprezentujących w sejmie i senacie tylko siebie i swoje interesy na autentycznych przedstawicieli swoich wyborców. A autentycznymi przedstawicielami mogą być tylko ludzie którzy mieszkają wśród swoich wyborców i wśród nich pracują. Aby to osiągnąć trzeba wprowadzić powiatowe okręgi 2 mandatowe dla, co najmniej 360 posłów i okręgi wojewódzkie dla pozostałych 100 posłów oraz dla 100 senatorów. Zlikwidować instytucję posła zawodowego żyjącego wyłącznie z bycia posłem. Biura poselskie i senatorskie włączyć w struktury kancelarii sejmu ustalając stałą ich sieć w okręgach wyborczych w stałych miejscach nie związanych z siedzibami partii politycznych. Centralnie ustalać w drodze ustawy wynagrodzenia i wymagania kompetencyjne dla pracowników biur poselskich a posłom pozostawić tylko swobodę zatrudniania osób spełniających wymogi kompetencyjne w postaci posiadania stosownego wykształcenia i umiejętności praktycznych niezbędnych do pracy na tych stanowiskach. Zaoszczędziło by się wiele na tym, że teraz co kadencja trzeba od nowa urządzać biura poselskie, kupować meble, komputery itp. A centralne ustalanie wynagrodzeń zapobiegałoby w dużym stopniu nadużyciom w postaci zatrudniania za coś innego niż za pracę. Oczywiście poseł i senator mógłby mieć w biurze wielu wolontariuszy wspomagających Go i wielu asystentów społecznych.
Poseł powinien mieszkać w swoim okręgu wyborczym lub w nim pracować i mieszkać w województwie, w którym znajduje się okręg a senator powinien mieszkać w województwie, w którym jest wybierany. Posłowie i Senatorowie powinni otrzymywać tylko zryczałtowane zwroty kosztów związanych z pełnieniem funkcji zwolnione z podatków i składek ZUS natomiast powinni być przez kancelarię sejmu lub senatu ubezpieczeni od następstw nieszczęśliwych wypadków, zachorowań i utraty zdolności do wykonywania pracy oraz powinni posiadać takie same ubezpieczenie zdrowotne jak wszyscy obywatele.
Partie polityczne i koalicyjne komitety wyborcze powinny otrzymać taką dotację z budżetu na każdy rok jakie było ich procentowe poparcie społeczne w ostatnich wyborach parlamentarnych. A o wysokości środków na dotacje dla partii politycznych zadecydować powinni wprost wyborcy w ten sposób, że każdy wyborca który wziął udział w wyborach to 1 złoty na dotacje dla partii. Jeżeli do wyborów poszłoby np. 17 mln wyborców to roczna pula do podziału pomiędzy partie powinna wynieść 17 milionów, jeżeli tylko 8 milionów poszłoby do wyborów to do podziału, co rocznie byłoby tylko 8 milionów złotych. Obywatele mogliby wtedy świadomie decydować o pójściu do wyborów bo to oprócz głosów przekładało by się wprost na wysokość dotacji dla Partii wystawiającej swoich kandydatów,którą wyborca popiera. W wyborach prezydenckich i samorządowych nie byłoby takiej zależności bo nie trzeba dotować kandydatów na prezydenta lub do samorządu lokalnego.