Masowe
mordowanie ludzi musieliby maskowac. a jak zamaskowac przed swiatem wymordowanie
dziesiątków tysiecy ludzi w kraju gdzie prawie wszyscy byli ich wrogami.
A kto mówi o masowym, jak w Katyniu, mordowaniu ludzi? Poradziliby sobie w inny sposób. Ilu ludzi zlikwidowano do 1952 roku oskarżając ich o to, że są wrogami ludu? Wcale nie musieli robić tego Rosjanie. Wśród Polaków było bardzo wielu im oddanych, komunistów z przekonania. z drugiej strony, ci którzy przed wojną pracowali na właścicieli, teraz poczuli się kimś i to oni przede wszystkim byli bardzo zatwardziałymi komunistami. Mój wujek był skazany na śmierć tylko za to, że przeprowadził przez Bug powojennych partyzantów. Nie wiem czy to byli partyzanci z ruchu oporu przeciwko komunie czy bandyci, ale po drodze ta grupa ludzi zamordowała pewną rodzinę w sąsiedniej wsi. Wujkowi wmówiono przynależność do nich, ogłoszono go wrogiem ludu i ... czapa. Na szczęście nie zdążyli wykonać wyroku, zamieniono mu na dożywocie, a potem objęty został amnestią.w czasie tego mordu wujek czekał w lesie (tak mu kazano) i nie miał pojęcia jakie zadanie mieli wykonać ci ludzie.
Znałem ludzi którzy walczyli w AK i zajmowali stanowiska w urzedach panstwowych.
Bardzo duża grupa nawet w PZPR to były rzodkiewki (czerwone tylko na zewnątrz), a ci którzy mieli wysokie stanowiska a byli w AK na pewno nie byli znani z tej działalności szerokiemu gremium.
że w
Polsce byli sami ubecy, komuchy, pachołki rosji itd itp. Tak nie było
Oczywiście, że tak nie było. Ja nie znam z autopsji powojennej Polski, a tylko z opowiadań, a czas, który pamiętam nie obfitował w straszne prześladowania. Wśród nieznajomych swobodnie opowiadano kawały o Rosjanach i komunistach, a kabaret TEY jest tego dowodem, że wolność słowa nie była ta bardzo zagrożona.
Uważam, że nasza historia nie jest prosta do zrozumienia i nie powinniśmy nikogo kategorycznie oskarżać, chyba że chodzi o morderstwa.