Tuskolamacz
/ 89.78.5.* / 2007-12-11 20:43
Rokita skazany za przezwanie Wieczerzaka
Chodzi o nazwanie Grzegorza Wieczerzaka - byłego prezesa PZU Życie podejrzanego o działanie na szkodę spółki - "bardzo znanym w Polsce przestępcą".
- Postawienie zarzutu nie przesądza, że ktoś jest przestępcą. To, czy jest nim, dopiero się okaże - uznał sędzia Tomasz Całkiewicz. Sąd skazał Jana Rokitę (PO) na 5 tys. zł grzywny. Poseł do sądu nie przyszedł, ale zapowiedział w TVN 24, że się będzie odwoływał.
Słowa Rokity padły w maju 2004 r. z trybuny sejmowej w odpowiedzi na zarzuty Andrzeja Leppera (Samoobrona), że Rokita robił "poważne interesy" z Wieczerzakiem. Odpierając te słowa, Rokita mówił o "bezpodstawnym oskarżeniu, które zostało skierowane przez znanego sejmowego potwarcę Leppera, o moje związki z pewnym bardzo znanym przestępcą".
Prywatnym oskarżeniem o zniesławienie po roku odpowiedział nie Lepper, lecz Wieczerzak. Może on cały czas twierdzić, że jest niekarany. Bo jego sprawa o niegospodarność w PZU Życie została zwrócona z sądu prokuraturze. Wieczerzak ma też postawione inne zarzuty, ale śledztwo jeszcze się toczy.
W piątek sąd uznał, że Jan Rokita, który ma wykształcenie prawnicze, wie, kogo można nazwać przestępcą. Podobną filozofię sąd I instancji zastosował w 2005 r. w procesie Mieczysława Wachowskiego z Lechem Kaczyńskim. Kaczyński jako minister sprawiedliwości nazwał niekaranego do tego czasu Wachowskiego "wielokrotnym przestępcą". Warszawski sąd rejonowy skazał za to Kaczyńskiego na 10 tys. zł grzywny. Uznał, że przestępca to tylko ktoś prawomocnie skazany.
Gdy Kaczyński był już prezydentem elektem (przed zaprzysiężeniem), to sąd II instancji nakazał proces powtórzyć, uznając, że to "rozumowanie uproszczone". Sędzia dał wtedy taki przykład: ktoś na oczach świadków popełnia przestępstwo i zaraz potem samobójstwo. Przestępcą był, skazany być nie może...
Niestety, redakcja dobrze wie, że tysiące przestępców sądy nie skazały, a tysiące niewinnych odsiaduje kary - głupota sędziów nie zna granic.