Ekonom.
/ 81.190.46.* / 2011-10-13 23:15
Polecam jeszcze wnioski, które mam po rozmowie ze znajomym kasjerem i mówiący ogólnie o pracujących w banku na stanowiskach zwykłych doradców - dziś się w bankach jest przede wszystkim sprzedawcą i odpowiada się za sprzedaż kredytów, ubezpieczeń, obsługa schodzi na plan dalszy. Niby ten podręcznikowy wskaźnik rentowności to 8%, a poczytajcie (lub popytajcie) do jakich dwucyfrowych wartości dążą niektóre banki w Polsce. I potem pomyślcie, że to wszystko głównie właśnie z odsetek od kredytów i z ubezpieczeń, a co mogło iść np. do naszej gospodarki. Z KNF'u jakieś dwa lata temu znalazłem w którymś z raportów tabelki, z których wynikało, że w stosunku do krajów rozwiniętych (czyt. zachodu) jesteśmy trzykrotnie mniej "ubankowionym" społeczeństwem - to nas puki co uratowało od ostrego kryzysu, ale oczywiście część społeczeństwa po praniu mózgu idzie do banku i ma pretensje, że nie dostaje kredytu (bo już w BIK'u figuruje, że ma jakieś inne, których nie spłaca, ale oczywiście "nie pamięta o tym"), to czego mamy oczekiwać w przyszłości? Rozsądnego podejścia, czy bezmyślnego dawania kredytów na wszystko każdemu, kto ma tylko jako-taką zdolność, byle tylko były zyski dla korporacji i zrealizowany plan sprzedażowy? Minęły niestety chyba czasy jako takiej "misji społecznej" banków...