Czy ma jakiekolwiek znaczenie porównywanie wysokości długu zaciąganego, co rocznie od 20 lat tylko, dlatego, że politycy kłamią i kradną w glorii prawa, które sami wpierw sobie ustanowili? Nikt z odpowiedzialnych konstytucyjnie osób nie chce powiedzieć społeczeństwu prawdy, która jest prosta, ale bolesna. Jeżeli rząd ocenia, że wzrost PKB w kolejnym roku wyniesie, np. 1, 2% to, dlaczego planuje wydatki budżetu większe o 6%. W wcześniejszych latach deficyt nie powstawał z powodu tego, że rząd przewidywał wzrost PKB, który będzie wynosił około 4 % a faktycznie wzrost wyniósł tylko, 2% więc wydatkowane o 4 % więcej planowych wydatków budżetu nie było, czym pokryć. Wszystkie kolejne rządy świadomie planowały podwyższanie wydatków o więcej miliardów niż przewidywany był wzrost, PKB i możliwy w związku z tym wzrost dochodów budżetowych. Ale nikt z posłów i nikt z elit politycznych i ekonomicznych nawet żaden profesor ekonomii nie zapytał nigdy przez 20 lat, „Kiedy i jak ten zaciągnięty dług zamierzacie spłacić? W jakim terminie nastąpi całkowita spłata zadłużenia?”
Więc ja, jako obywatel podatnik zapytuję teraz wszystkich odpowiedzialnych za to, że Polska ma 650 miliardów długu do spłacenia a wszyscy Ci odpowiedzialni są Mnie i wszystkim Polakom znani z imienia i nazwiska, bo są nimi wszyscy posłowie sejmów od 1989 roku wszyscy senatorowie wszystkich dotychczasowych kadencji, wszyscy dotychczasowi premierzy, ministrowie, wiceministrowie, Byli i obecny prezydent, wszyscy prezesi, deficytowych spółek skarbu państwa, dyrektorzy deficytowych przedsiębiorstw państwowych od 1990 roku. Kiedy i jak zamierzacie doprowadzić Polskę do sytuacji, w której zaczniemy spłacać powstałe zadłużenie? Jak długo jeszcze rządzenie miliardami publicznych pieniędzy będzie oparte o kłamstwo i nieodpowiedzialne przerzucanie zaciągniętych długów na następną koalicję rządząca i na następne pokolenia pracujących Polaków? Bo jest po prostu wyłudzaniem pieniędzy, czyli przestępstwem, pożyczanie ich w sytuacji, gdy nie ma się zdolności kredytowej i nie wie się jak je spłacić. Jeżeli ktoś zaciąga kredyt na zakup czegoś lub na sfinansowanie sobie wczasów albo na opłacenie czesnego w szkole to wie, że musi podpisać z bankiem umowę, w której określi, w jakim terminie i w jakich ratach ten kredyt spłaci. Tymczasem kolejne Polskie rządy od 20 lat za przyzwoleniem sejmu, senatu i prezydenta zadłużają kraj czyli polskich obywateli nie określając w ogóle terminu spłaty tych zadłużeń. Takie zarządzanie finansami państwa jest, więc gorsze niż zarządzanie budżetami rodzinnymi przez człowieka, który nie zaciąga kredytu na zakup drogiego samochodu, jeżeli jego dochody w okresie kilku najbliższych lat nie wystarczałyby na spłacanie rat. Tak robi tylko pewien mały procent klientów banków, którzy zaciągają za duże jak na swoje możliwości kredyty i aby spłacić stare zaciągają nowe kredyty i w końcu, gdy są już na liście dłużników niewypłacalnych i nie otrzymują kolejnych kredytów to stają się bankrutami przez własną głupotę lub przez własną nieuczciwość okradając banki. Dlaczego więc polskie kolejne rządy postępują tak jak ci najgorsi, najgłupsi lub najbardziej nieuczciwi klienci banków?