Kenobi
/ 2007-02-02 17:45
/
Uznany malkontent giełdowy
Na razie o tym tylko mówią, a niewiele robią i właśnie dokładają, przecież mowa jest o nadmiernej podaży taniego pieniądza. Wiedzą, że będą koszty, ale wygląda na to, że brakuje chętnych do ich poniesienia. Typowa kwadratura koła. Jakie było niezadowolenie, kiedy Bank Anglii niespodziewanie podniósł stopy - inni powinni iść w jego ślady, a nie ulegać naciskom, bo będzie jeszcze gorzej. Jak BoJ miał ostatnie posiedzenie, to były potężne naciski, żeby nie podnosił stóp, które i tak są przecież bliskie zera. Zaraz po tym jak je utrzymał, zaczęły sie ostatnie wzrosty. W maju 2006 przecież zaczęło się od Japonii (wycofywanie nadpłynności 30 bln. jenów, ale jak pojawiło sie widmo krachu, znów wpompował w rynek wielkie kwoty i zaczęła sie letnia hossa). To wszystko od dawna jest sztucznie podtrzymywane, ale niedługo i to nie pomoże, bo nierównowaga się pogłębia i w końcu bańka pryśnie. Zawsze powtarzano, że odkładanie działania powoduje konieczność stosowania ostrzejszych i bardziej długotrwałych środków w późniejszym okresie. Widać wyraźnie, że coś wisi w powietrzu - te chaotyczne latanie indeksów w górę i w dół w oczekiwaniu na jakieś mało znaczące dane, które za chwilę i tak zrewidują (i jutro nikt nie będzie o nich pamiętał) i czekają na kolejne, z którymi będzie to samo, nie najlepiej świadczy o obecnej sytuacji i pokazuje duży wzrost ryzyka i możliwość nagłego załamania w każdej chwili, kiedy wreszcie ktoś większy zrobi pierwszy ruch uruchamiając lawinę.