W wielu kwestiach nikt Cię nie pyta. Nikt nie pyta na przykład, czy ja chcę płacić 40% podatku plus ZUSy.

Sposób rządzenia poprzez referenda jest nie tylko kosztowny, ale i nieskuteczny, a nawet szkodliwy. Inna rzecz, że skłonność Polaków do wypowiadania się w referendach - nawet rzadkich - jest mizerna.

Zauważ, że dwie wiodące partie szły do wyborów z obietnicą ratyfikacji traktatu i poprzez wybory parlamentarne ludzie opowiedzieli się ratyfikacją traktatu.

Powiem więcej, piszesz wzniosłe słowa - o suwerenności, Ojczyźnie. Niestety, historia ostatnich 20 lat pokazuje, że więcej dobrego niż złego przyniosło najpierw przygotowanie regulacji do unijnych, a potem wstąpienie do Unii. Choć oczywiście zgadzam się, że nie jest to Twój idealny.

Ach, czyli jak Jaruzelski - wybraliśmy Mniejsze Zło... Mniejszą Targowicę.

Bo przecież Angole (którzy nie są pod rzekomą presją o której wspominasz) nie są chyba tak durni, by nie chcieli Dobra.

twój bełkot zupełnie odbiega od tematu... Zatem powtórzę:
Czy możliwe, że Angole są tak durni, by gremialnie chcieli referendum, aby odrzucić to Wcielone Dobro (Traktat Lewicujący)?
Kontaktujesz?

Anglikom mniej zależy na dalszej integracji niż nam. Jak słusznie zauważyłeś: Rosja nie jest dla nich takim zagrożeniem jak dla nas. Polska jest krajem biednym, i bardzo słabo zinegrowanym ekonomicznie zarówno z USA jak i z UE. Mówiąc inaczej: jeśli Rosja zechce nas połknąć albo zniszczyć ekonomicznie, to nikt nas nie obroni.
To prawda, że w UE Polska rezygnuje z własnej suwerenności, ale robimy to dobrowolnie, żeby budować nowy kraj, w którym będziemy takimi samymi obywatelami jak Niemcy, Hiszpanie, czy Włosi.

Mnie się ta perspektywa raczej podoba i nie traktuję jej jako mniejszego zła.