Tez doświadczylem bardzo boleśnie urzedniczej życzliwosci. Urzędy szczycą się kodeksami urzednika itd... Gdy urzędnik wprowadził mnie kilka razy w błąd i na piśmie poinformował mnie jak za dwa dni rada gminy przegłosuje sprawę mnie dotycząca, poskarżyłem się wójtowi iiiiiiiii to chyba jednak był mój błąd. - Konkubina owego urzędnika jako dyrektor szkoły
w bardzo bolesny sposób mściła sie na moich dzieciach. Jest to klęska nie tylko etyki, szkolnictwa (kuratorium się na nas wypięło) ale jest to klęska człowieczeństwa.

ile spraw mozna byloby bez problemu zalatwic gdyby tylko wlaczyc zwyczajna zyczliwośc ,
już nie pisze o przyzwoitości

BUAHAHAHAHAHA....

http://hahau.pl/film-1972-dzien-swira-modlitwa.html

http://www.youtube.com/watch?v=V2sedTLIRWU

po ponad 20-u latach nieobecnosci przylecial do kraju moj znajomy...po tygodniu i kilku
wizytach w urzedach, gdzie usilowal zalatwic rozmaite sprawy mowi "stary...mam dosc...jak
w PRLu, odetchne, gdy bede na pokladzie samolotu"...buahahahaha


Musiałby się wybrac do Rosji... tam dopiero jest hardcore... załatwić cokolwiek w urzędzie bez łapówki jest nie realne... do tego trzeba wystać swoje w ocheredi...

ja moge Ci opisac rodzimy polski hardcore...


To ci opowiem rosyjski hardcore... choć nie jest tak straszny jak w twoim przykładzie... było to raczej śmieszne, ale z mego punktu widzenia...
Będąc w Moskwie (zgodnie z obowiązującym prawem) musiałem udać się do lokalnego OVIR celem zarejestrowania się... Po odnalezieniu oddziału, poświęciłem kilkanaście minut na odnalezienie odpowiedniego wydziału... jak juz odnalazłem za cholerę nie mogłem odnaleźć odpowiedniego pokoju (oczywiście brak jakichkolwiek napisów i w ogóle informacji). Zobaczyłem jakąś kobitę spacerującą wolną krokiem po korytarzu, więc grzecznie ją spytałem, a ona spojrzała na mnie jak na idiotę i potraktowała jak powietrze, dalej niespesznie spacerując (później okazało się, że to była kierowniczka wydziału)... jakaś życzliwa osoba podpowiedziała jaki to pokój... pukam nic... drugi raz nic... za trzecim włażę... siedzi gówniarz milicjant... naprzeciw wielki na całą ścianę portret Putina... w komputerze włączony winamp i na całą parę gra muzyka... Tłumaczę o co mi chodzi, a on mówi, że dzisiaj to właściwie on już nie pracuje (była godzina 13) i żebym przyszedł pojutrze... dał mi plik dokumentów do wypełnienia bez żadnych instrukcji itd...
Przykład ten oczywiście jest zgoła inny i można go traktować w kategoriach krótkich opowiadać Zoszczenki, ale takich przypadków jak twój tam jest multum (zwłaszcza w centrum Moskwy, gdzie bezpardonowo urzędnicy przywłaszczają mieszkania, tym lepiej jeśli budynek jest przeznaczony do rozbiórki - zgodnie z prawem Miasto ma przydzielić inny lokal w wybranej przez interesanta lokalizacji) :-)
Zgadzam się z tobą w 100% ale jednak u nas urzędnicy muszą chociażby stwarzać pozory, a tam na chama jest olewanie interesanta

to kolejnym razem przejedz sie do byle hotelu i kup registrazziu


Nie wiem, czy tak można... byłem prywatnie i nocowałem u znajomych... zgodnie z prawem musiałem zarejestrować się w odopowiednim OVIRze zgodnie z rejonizacją tymczasowego zamieszkania... (podobno można to olewać, ale czasami pogranicznicy przypieprzają się i trzeba płacić karę)

...swego czasu wykupilem sie z objec bialoruskiego KGB w
Brzesciu za $10...a poszlo wlasnie o registrazziu

w hotelu registrazzia kosztuje od $30 w gore

hehe a w OVIR bezpłatna... :-)

...a oplata skarbowa ?

a fakt... zapomniałem... nie pamiętam ile to
kosztowało, ale chyba mniej...

przyslowiowy wdowi grosz, ale w polaczeniu z czasem niezbednym na zalatwienie formalnosci lacznie wyjdzie pewnie okolo $50 :)

Musiałby się wybrac do Rosji... tam dopiero jest hardcore...

rownie dobrze mozna byloby powiedziec, ze musialby wybrac sie do Kazachstanu...nie rzecz w tym gdzie i jak jest a jak jest tu...a jak jest ocenia swiat, a jak ocenia swiat mozna poczytac w sieci...

Takie rzeczy superoptymistyczne i nieprawdziwe czyta się, jak najlepszy dowcip.
Gorzki dowcip.

a do
pelnego obrazu brakuje jedynie gulagow na Kaszubach


Dlaczego od razu na Kaszubach? U nas jest całkiem miło :-)