Mężczyzna usłyszał zarzut z Ustawy Prawo Telekomunikacyjne i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Za popełnione przestępstwo może grozić kara pozbawienia wolności do dwóch lat, przepadek zabezpieczonego sprzętu i grzywna.

Tego typu sytuacje zawsze wzbudzają moje zadziwienie pobłażliwością polskiego prawa i wymiaru sprawiedliwości.
#Po pierwsze- "dobrowolne poddanie się karze". Rozumiałbym sytuacje, w których sąd traktuje łagodniej sprawców, których nie da się ustalić i którzy zgłaszają się z powodu wyrzutów sumienia. Jaka jest dobrowolność ze strony sprawcy, kiedy siedzi złapany na komisariacie albo w areszcie ???
#Po drugie- nagminne niełączenie przestępstw/ wykroczeń, podczas gdy w rzeczywistości czyn polega na zbiegu kilku z nich. W ww. przypadku chyba dużo ważniejsze jest to, że sprawca świadomie utrudniał pracę policji, sprowadzając np. zagrożenie niż to, że nadawał bez zezwolenia. W związku z tym odpowie jak ktoś, kto zakłócał sąsiadowi słuchanie Zet'ki.