Wróciłem niedawno z obczyzny, gdzie pozyskałem trochę gotówki, i wymyśliłem sobie, aby trochę pohandlować sprzętem fotograficznym w internecie - allegro.pl. W miejskich sklepach towar jest drogi - tańszy jest w hurtowniach, te z kolei zaopatrują się u producentów - a producenci nie od dzisiaj wiadomo z reguły najkorzystniejsze ceny mają w Azji Wschodniej. Nawiązałem kontakt, pierwsza paczka zmierza już do Polski, i tu rodzi się pytanie: co dalej. Byłem przekonany że od dochodu powyżej pewnej sumy wystarczy odliczyć X%, przelewem do US i po kłopocie. Jednak po kilku dniach/dziesiątkach jak nie setkach stron stwierdzam, że im więcej czytam, tym mniej wiem. Starałem zaznajomić się z tematem e-handlu, ale jest to moja pierwsza, przymusowa "randka" z księgowością.- widzę przed sobą wysokie schody. Póki co jestem osobą fizyczną. Obrót roczny przewiduję powyżej 10000€, transakcje chcę przeprowadzać tylko w oparciu o portal allegro.pl i... No właśnie. Kupuję za X, sprzedaję za Y - czyli podatek odprowadzany jest od Y-X. PCC jak zrozumiałem mnie nie obowiązuje (jedynie kupujących, i to też nie zawsze), "Rozpoznanie dochodów poprzez prowadzenie ewidencji księgowo - podatkowej" cokolwiek to znaczy... Tak w skrócie: czy aby sprzedawać poprzez allegro w wyżej wymieniony sposób muszę proadzić działalność gospodarczą, zaopatrzeć się w kasę fiskalną, odprowadzać i dochodowy, i
VAT (toż to ok. 40%!) i na koniec roku składać słynne PITy? Czy może wystarczy po prostu ewidencjonować sprzedaż i te X% raz w roku zapłacić?