Fachman
/ 83.6.168.* / 2013-05-23 15:08
Rachunek zysków firm ubezpieczeniowych (ale banków też) wymaga uważnego przemyślenia i reformy chroniącej klientów przed lichwą.
Ekonomicznie uczciwie byłoby gdyby po opłatach reasekuracyjnych zabezpieczających firmy ubezpieczeniowe od nadzwyczajnego ryzyka, zysk firm ubezpieczeniowych był równy zero - tzn cała ewentualna nadwyżka była zwracana klientom (niechby już bez odsetków)jako cząstka nienależnie, a z góry pobrana, zbyt wysokiej opłaty za polisy. W naszym przypadku PZU znaczyłoby to, że 2,6 mld wraca do kieszeni posiadaczy polis i ożywia popyt rynkowy, a więc i przeciwdziała bezrobociu.
To by tez znaczyło, że PZU będzie pobierało za ubezpieczenia komunikacyjne podobnie jak Link4 czy inny Alianz, a nie blisko 2razy więcej.
Ale wiemy, że też to niemożliwe nie dlatego , że nie tak rozumuje się w ogóle w przypadku firm ubezpieczeniowych , ale i dlatego, że PZU musi wyjść z dołka w jaki wepchnął tę firmę Leszek Balcerowicz niesłychanie głupią jej prywatyzacją,(podarowaniem za bezdurno Jansenowi) z czego wyjście kosztowało razem 15mld złotych z tego -jak pisali 6-8 miało wygospodarować samo PZU ze swoich zysków aby wykupić się z niewoli w którą ją durnie wpędzili. (Konkluzje raportu Dobrosza czekają na wykorzystanie).
Świadomi tego wszystkiego, pozostawaliśmy klientami PZU - bo dobre bo polskie, i choć polskie to jednak dość wielkie - można się pochwalić zagranicą, że takie my tez mamy.
Ogólna bieda jednak w jaką wpędziła nas gospodarka oparta na wiedzy platformerskiej esbecji od sawickiej kręcenia lodów zmusiła nas jednak do przejścia w tym roku z PZU - gdzie za ubezpieczenie danej klasy (typ, wiek samochodu i ulgi) żądali od nas 3600zł za rok gdy w Link4 tylko 1900zł.
Summa summarum - jak na wstępie - to wszystko wymaga przemyślenia.