Forum Forum nieruchomościRynek nieruchomości

Średnia pensja wystarczy na pół metra mieszkania

Średnia pensja wystarczy na pół metra mieszkania

Wyświetlaj:
Czarna Chmura1 / 2009-03-20 09:19 / Bywalec forum
"W hossie mieszkania sprzedawały się jak świeże bułeczki przy mocno wyśrubowanych cenach. Teraz jest taniej, a jednocześnie popyt gaśnie.' Pomyślałby ktoś, że ludzie chętniej kupują gdy jest drogo, owszem ludzie kupowali w czasie hossy, ale było prowadzone na szeroką skalę złodziejskie rozdawnictwo kredtytó, po drugie ciągła propaganda w mediach, klasyczne naganianie
, pewnie dziennikarze kupili gdy było tanio, lob brali łapówki od deweloperów, (teraz pytanie: komu one służą?), że cena jeszcze wzrośnie. Ale przecież ludzie kupują na giełdzie akcje, nie gdy są tanie, ale właśnie gdy są drogie, bo wierzą kłamliwym i sprzedajnym dziennikarzom, że będzie jeszcze drożej.

a ostatnio ekeonomiści powtarzają kłamliwą tezę, że w czasach deflacji spada poziom inwestycji. To wyobraźmy sobie rolnika, który chce kupić działkę od swojego sąsiada, żeby posadzić buraki, to przecież rozsądny rolnik uczyni, to gdy ziemia, będzie tania, a głupi kiedy będzie droga. Ale przecież lepiej jest dla naszej gospodarki, żeby ten mądzrzejszy kupił ziemię, bo dzięki temu pewność powodzenia inwetycji wzrośnie. NA INFLACJI ZARABIAJĄ TYLKO SPEKULANCI I BanKI.

Przecież gdy mamy wyprzedaż w sklepie, obniżenie ceny o 50%, to wtedy ludzie ustawiają się w kolejkach, czasami parę godzin przed otwarciem, żeby kupić towar. A gdy cena rośnie o 5, albo 50%, to przecież nie ustawiają się kolejki. Owszem, gdy Polska wchodziła do UE, to cena cukru skoczyła do góry o 50%, a mimo to ludzie wykupywali cukier, na pniu, ale jak już teraz wiadomo, to była GŁUPOTA, też pewnie wywoływana, przez sprzedajnych, albo głupich dziennikarzy.
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 09:46
hm... z dziennikarzami i mediami masz całkowitą rację... ale wykupywania mieszkań nie porównałbym do wykupywania cukru. Mieszkania ludzie wykupywali, bo nie mają gdzie mieszkać - jest bardzo duży popyt, owczy pęd za cukrem wynika z obawy, że jutro cukier będzie droższy. Myślę, że w tym całym boomie mieszkaniowym dobrym efektem była aktywacja popytu, ponieważ jesteśmy krajem biednym i nigdy przeciętny Polak na mieszkanie ze swojej pensji nie uzbiera, a mieszkać gdzieś trzeba. Z drugiej jednak strony banki poluzowały politykę wobec deweloperów - i tu był błąd - wzrosły ceny gruntów, materiałów budowlanych, robót - i w efekcie ceny mieszkań... a teraz wszystko się rozsypało...
residenzpalast / 83.5.198.* / 2009-03-23 11:33
jak to nie maja gdzie mieszkac? a co mieszkali wczesnie w lesie, ziemlankach, kanalach cieplowniczych? I KTO POWIEDZIAL ZE KAZDY MUSI MIEC SWOJE - WLASNOSCIOWE MIESZKANIE!! w b bogatych Niemczech ludzie wynajmuja a nie kuipuja bo ich nie stac..a co sopiero w Kraju. Tam 65% mieszkancow je wynajmuje!!!!
Czarna Chmura1 / 2009-03-20 10:25 / Bywalec forum
no właśnie Polaków nie stać na mieszkania, dlatego istotne jest to, aby była inflacja, a zatem wzrost siły nabywczej pieniądza, bo dzięki temu, ludzie mogliby oszczędzać i po pewnym czasie kupić sobie mieszkanie, a to że cena idzie do góry, to przecież jeszcze bardziej utrudnia dostęp do mieszkania, a nie na odwrót. Przecież aktywacja wynikała z rozdawnictwa kredytów, gdybyśmy obecnie poluzowali politykę kredytową, to znów nastąpiłby boom na rynku mieszkaniowym, ale zawsze to wszystko jest na krótką, metę i zawsze musi skończyć się kryzysem. Gdybyśmy mieli permanentną deflację wynikającą z postępu technologicznego, wtedy ludzie by oszczędzali i po pewnym czasie każdy mógłby kupić sobie mieszkanie, a przynajmniej Ci oszczędni. A teraz, jak weźmie kredyt, to jak dobrze pójdzie to go po 30 latach spłaci, a jak pójdzie źle, to steaci mieszkanie i będzie wyczyszcony ze wszystkich oszczędnści. Deflacja może przejściowo spowodawć spadek inwestycji, ale tylko chwilowo, do czasu, aż ludzie zaoszczędzą pienądze i zainwestują. Przy kredytach mamy efekt momentalny, ale zawsze musi się to zakończyć kryzysem. Stąd biorą się cykle gospodarcze, najpierw ludzie się zadłużają i wtedy mamy wzrost dospodarzczy, następnie pieniądze z kredytów się kończą i mamy kryzys, potem znowu kredyty itd. Ale tak jak zwykły człowiek po zmarnotrawieniu pieniędzy wreszcie plajtuje, tak i państwo musi wreszcie splajtować. Adam Smith wskazywał na możliwość wyjścia z sytuacji, a mianowicie poprzez trzymanie rezerw w złocie i zadłużanie się w pieniądzu papierowym. Na skutek inflacji wartość długu ciągle spada, ale obecnie państwa chyba są tak mocno zadłużone, że mają zbyt małe rezerwy złota, żeby go spłacić. Dlatego obecnie można się spodziewać, że chcą wywołać inflację, zwłaszcza USA, żeby spłacić dług. A infalcja może jest dobra dla państwa i spekulantów, ale zabójcza dla zwyłego człowieka.
Czarna Chmura1 / 2009-03-20 10:27 / Bywalec forum
"dlatego istotne jest to, aby była inflacja", oczywiście deflacja. Za bład przepraszam.
Czarna Chmura1 / 2009-03-20 10:29 / Bywalec forum
wyobraźmy sobie, że cena mieszkania, za 1 m2 sadłaby do 1 tys. zł. to przecież nastąpiłby gwałtowny wzrost popytu na mieszkania, a nie na odwrót. A teraz wyobraźmy sobie, że nastąpiłby wzrost ceny za m2 do 25 tys., to przecież popyt by zmalał.
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 10:56
Deflacja to bardzo poważna sprawa i nie tędy droga. Wzrost siły nabywczej pieniądza przy deflacji to czysto teoretyczny efekt pochodny. Problemem deflacji jest wyhamowanie podaży i całej gospodarki. Byłoby jak za czasów komuny - miałeś pieniądze, ale półki w sklepach były puste. Różnica polegałaby na tym, że wtedy miałeś dużo nic nie wartych pieniędzy, a przy deflacji miałbyś mało pieniędzy o dużej sile nabywczej - ale tylko teoretycznie miałyby one dużą siłę nabywczą. Bo cena mieszkania nie może w praktyce spaść do 1 tys. zł - byłaby to cena czysto teoretyczna wskazująca na to, że w ogóle nie ma popytu, bez którego nie ma podaży. To są czysto teoretyczne rozważania - tak jakbyś stwierdził, że jak się będziesz odchudzał 5kg na miesiąc, to po jakimś czasie będziesz ważył 11 kg. Czy jest to możliwe? :) Naszej gospodarce jest potrzebny 1 czynnik, który wszystko ruszy: unikatowy produkt. Pozwoli to na: powstanie prawdziwego eksportu (to co mamy teraz to tylko jego namiastka), umocnienie się złotówki, niskie stopy procentowe w kraju. To jest to czego nie mamy - produkt, który by od nas wszyscy kupowali.
pierwsze mieszkanie za 100 lat / 78.8.158.* / 2009-03-21 10:58
Średnie miesięczne wynagrodzenie brutto 3200 PLN. Jak odejmiemy od tego podatek to wychodzi nam 2295.76 netto. Miesięcznie wydamy na życie powiedzmy 1500 PLN to zostaje nam na mieszkanie 795.76 PLN. Kupmy teraz sobie mieszkanie we Wrocławiu za 5800 za m2. Stać nas na 0,1372 metra kwadratowego mieszkania. Jeśli weźmiemy kredyt na mieszkanie na 30 lat to dzięki bankowym odsetkom będziemy musieli zapłacić za mieszkanie drugie tyle. W efekcie można powiedzieć, że miesięcznie Polak może sobie zakupić 0,0686 m2. Ponieważ to już bardzo mała liczba więc zamieńmy metry na centymetry.
0,0686 m2 to 686 cm2. Dla porównania karta papieru A4 ma 623,7 cm2. Ale powiedzmy sobie szczerze większość Polaków zarabia dużo poniżej średniej krajowej.
Czarna Chmura1 / 2009-03-20 11:56 / Bywalec forum
za komuny była inflacja, a nie deflacja, dlatego były puste pólki w sklepach. Gdybyśmy wprowadzili obecnie sztywne ceny maksymalne na mieszkanie na poziomie 1 tys. wtedy przestanoby sprzedawać mieszkania nie na skutek deflacji, ale dlatego, że rzeczywista siła nebywcza pieniądza byłaby mniejszcza, niż sztucznie ustalona przez państwo. Ale nie o takiej deflacji pisałem, raczej chodziło mi o naturalny wzrost siły nabywczej pieniądza na skutek postępu technologicznego. Gdybyśmy zapałki produkowali ręcznie, wtedy pudełko zapałek kosztowałby pewnie z 10 zł., to gdybyśmy ustalili cenę maksymalną w wysokości 1 zł. wtedy zapałki znikłyby z półek, ale gdybyśmy zasotosowali nowoczesną maszynę do produkcji zapałek, wtedy cena zapałek spadłaby nam do 1 zł., a więc mielibyśmy deflację na skutek postępu technologicznego. Dzięki temu więcej ludzi mogłoby pozwoilić sobie na zapałki, niż gdybyśmy tej maszyny nie zastosowali, a zatem dobrobyt ludności by się zwiększył, a nie zmalał. Ludzie często zamiast kupować jednego pudełka zapałek o wiele chętniej zdecydowaliby się na zakup 2 pudełek itd. Tak samo gdyby cena mieszkania nie wzrastała, ale trzymała się na względnie niskim poziomie (gdyby nie było łatwo dostępnych kredytów), a dzięki postępowi technologicznemu nawet by malała, to wtedy mieszkańcy byliby zaopatrzeni w większą ilość mieszkań, niż przy wzroście cen. A obecnie mamy nawet większą inflację niż za PRL, za PRL-u trzeba było pracować na mieszkanie jakieś 10 lat, a obecnie pracujemy 30 lat. Pewnie za 50 lat, będziemy pracować 50 lat na mieszkania. A wszystko przy braku przyrostu liczby ludności, co mogłoby wyjaśniać wzrost ceny ziemi, a zatem i mieszkań.
Czarna Chmura1 / 2009-03-20 12:06 / Bywalec forum
a tak na marginesie dopłaty do ziemi rolnej w Polsce spowodały wzrost cen ziemi, a zatem i wzrost cen mieszkań, a to zahamowało postęp w Polsce. Gdyby nie dopłaty do ziemi, to wzrost gospodarczy byłby w Polsce wyższy niż z dopłatami, ale za to polscy rolnicy mieliby utrudnioną konkurencję z tymi z UE, dlatego należałoby to zrekomensować likiwidacją akcyzy na paliwo.
kaczordonald / 86.160.92.* / 2009-03-20 09:07
1/8 sredniej krajowej za mieszkanko,gdzie 1/3 lub 1/4 jest podobno zrownowazona cena rynkowa.Wystarczy przez 8 lat przelewac cale wynagrodzenia na lokate terminowa i jest mieszkanko 50m na drugim pieterku.Pozostaje wiec kredyt na 50 lat lacznie na drugie tyle z zalaczonym komornikiem u spodu drobnym drukiem.Ale uwaga.Za dwa trzy lata podobno mieszkania ostro w gore.A ile w tym czasie zarobki w sektorze przedsiebiorstw to pracownicy doskonale wiedza.
d3o / 193.193.181.* / 2009-03-20 09:04
Najtańszy metr mieszkania w warszawie to około 6500 złotych ( i to bloku z lat 70' w wielkiej płycie),to dla przeciętnego mieszkańca Warszawy przynajmniej 3 miesięczna pensja skąd te dane w artykule????"...Ponad dwa miesiące musi pracować Polak, aby kupić zaledwie jeden metr kwadratowy mieszkania w dużym mieście..." znowu powiliczane nie prawdziwe średnie i znowu napisane bzdury!
residenzpalast / 83.5.198.* / 2009-03-23 11:36
6500 oczywiscie na papierze..sprzedaj sobie za 6500/m2..sprobuj..widzisz juz ten dziki tłum chetnych..mało co sobie nóg nie połamia...:-) zapraszam na allegro..jezeli dochodzi do licytacji to cena zatrzymuje sie na poziomie 4500 i taka jest cena realna mieszkania w blokowisku w lewobrzeznej W-wie i to w DOBRYM stanie..KONiEC
kaczordonald / 86.160.92.* / 2009-03-20 09:30
To sa tak nisko zarabiajacy w stolicy?.Czy to oznacza ze nieudacznicy spoza duzych miast wdarli sie juz do Warszawy [to jakas plaga]A czy premier o tym wie? Coz za nieudany artykul.A jacy niesforni forumowicze.
polak2 / 89.78.142.* / 2009-03-20 08:48
1996 roku można było kupić 1.5 m mieszkania .więcej nie powiny kosztować.teraz to złodziejskie ceny z sufitu.
911 / 84.38.29.* / 2009-03-20 08:43

Według ostatnich danych GUS, w lutym liczba nowo oddanych mieszkań w tym miesiącu wzrosła o 20 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego. Należy oczekiwać, że duża podaż przy gasnącej chęci do kupowania spowoduje dalszy spadek cen transakcyjnych.


Chwileczkę, moje mieszkanie będzie oddane w kwietniu 2009, a kupiłem je w II połowie 2007 więc te oddawane teraz w większości nie trafią na rynek, bo:

1. Większość ludzi kupuje żeby mieszkać.
2. Cena z 2007 roku + koszt obsługi nie pozwala aktualnie na sprzedaż z zadowalającym zyskiem.
3. Wynika bezpośredni z punktu 2. mieszkania niesprzedające się trafią na rynek najmu.
911 / 84.38.29.* / 2009-03-20 09:10
Możesz rozwinąć?

Bo ja stwierdzam fakt na przykładzie obserwacji mojego otoczenia, 95% znajomych kupiło mieszkanie w tym samym czasie co ja, żeby mieszkać w nich. Pozostałe 5% kupiło przy okazji kawalerki jako inwestycje i nie są na tyle głupi żeby sprzedawać ze stratą - tym bardziej, że mają w większości kredyty w CHF i kapitał do spłaty przewyższa cenę jaką mogą uzyskać. Przygotowują mieszkania pod wynajem, a że lokalizacja świetna to problemu większego nie będą mieli.

Ja nigdzie nie napisałem, że ceny będą spadać lub rosnąć. A myślenie życzeniowe w większości dotyczy osób które jeszcze nie mają swojego "lokum".
teddy_bear / 89.78.44.* / 2009-03-20 13:12
1/ skoro kupili razem z Tobą to już po drugie w kolejce nie staną, tak? przecież wyż demograficzny nie trwa wiecznie
;)

2/ skoro kupili kawalerki jako "inwestycje", przy okazji słono przepłacając (bo "nie są głupi" by sprzedawać ze stratą) znakiem tego nadpodaż nie znajdująca ujścia w popycie kupujących przejdzie (jak wynika z "obserwacji" :D) do wynajmu powodując także w tym segmencie atrakcyjniesze ceny, tak? ... tym bardziej, że "inwestorzy" mają dosyć ostry nożyk na gardle o nazwie 'spory kredycik w CHF' :D

myślenie typu ... "nie sprzedam taniej niż zapłaciłem" jest doprawdy rozczulające i jak najbardziej życzeniowe HAHAHA
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 14:43
"nie sprzedam taniej niż zapłaciłem" to podstawowe prawo handlu, i nie ma się tu co rozczulać :)
teddy_bear / 89.78.44.* / 2009-03-20 17:18
lepsze "kupuj tanio, sprzedawaj drogo" a drogo już było :D

baca też sprzedał psa za milion zamieniając go na dwa koty po pół bańki :D

na szczęście nie można stron transakcji do niczego zmusić i na daną chwilę coś jest warte tyle ile ktoś jest gotów za to dać, prawa ekonomii są niezmienne ale rzeczywistość w jakiej są stosowane już tak i niektórzy zdają się o tym fakcie zapominać, zamiast tego żyją nadzieją z nie tak całkiej dalekiej przeszłości aż w końcu budzą się z ręką w nocniku ;)))
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 09:39
Nareszcie ktoś kto nie filozofuje, tylko w prosty sposób liczy pieniądze - to się nazywa ekonomia w praktyce. Popieram jak najbardziej. Ceny trochę spadną, bo nie wszyscy deweloperzy mogą przetrzymać kryzys i muszą sprzedać ze stratą żeby spłacić kredyty, ale nikt normalny, jeżeli nie będzie miał problemów finansowych, nie sprzeda taniej niż kupił. Poza tym problem sprzedaży mieszkań nie stoi tak na prawdę po stronie wielkości popytu, bo jest ona bardzo duża przy danych cenach. Problem stoi po stronie banków, które nie chcą udzielać kredytów na mieszkania, bo same mają problemy. Ktoś powie, że jestem w błędzie, bo to skoro ludzie nie mogą wziąć kredytu to nie reprezentują sobą istniejącej wielkości popytu. Ja uważam inaczej - ludzie mają zdolność kredytową, popyt na mieszkania jest ogromny i to przy obecnych cenach, a tylko i wyłącznie banki hamują cały rynek. Najpierw go napompowały od strony podażowej udzielając kredytów deweloperom praktycznie bez udziału wkładu własnego tworząc wirtualnych inwestorów (spekulantów bez kapitału inwestycyjnego), a teraz go wyhamowują "na ręcznym". Po prostu katastrofa i tyle. Nawet jeśli ceny spadną o 70%, a banki nie zaczną dawać kredytów hipotecznych to nic rynku mieszkaniowego nie ruszy.
teddy_bear / 89.78.44.* / 2009-03-20 13:18
przejrzałem kilka Twoich wpisów i muszę stwierdzić, że masz niewielkie pojęcie o ekonomii ... podobnie jak 911, ale na takich najlepiej się zarabia :D
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 14:40
e tam niewielkie - ja w ogóle nie mam pojęcia o ekonomii, ale mam całkiem niezłe pieniądze :D Chyba po prostu mam farta - jak to mówią, głupi ma szczęście, tak?
evergren / 2009-03-20 17:02 / Ciekawy świata
Tak trzymac Mr Bear. Pieniadze trzeba wiedziec jak zarabiac od strony praktycznej a nie od teoretycznej. Pozdrawiam.
teddy_bear / 89.78.44.* / 2009-03-20 17:44
nie trzeba mieć Nobla z ekonomii by kupić taniej i sprzedać drożej, ale to nie powód by brać się zaraz za teoretyzowanie, tak Panowie milionerzy? ;) nie każdy wie jak działa telefon komórkowy a jednak miliony robią z niego właściwy użytek chociażby przy kasowaniu kolejnych baniek na kontach :DDD
teddy_bear / 89.78.44.* / 2009-03-20 16:54
są tacy co podobno całe życie na farcie jadą i nie wpadną ... chyba, że :D
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-23 09:11
I jeszcze jedno. Wszystkie teorie ekonomiczne tłumaczące przyczyny i skutki kryzysów powstały a posteriori. Po obecnym kryzysie też pewnie powstanie jakaś mądra teoryjka. Dlaczego jednak zapomina się o twardych klasycznych teoriach takich jak choćby twierdzenia Pana Marksa? Bo były złe i okrutne? Bo źle mówił o masach, o których twierdził, iż wiecznie będą klepać biedę w niezadowoleniu, a do tego ciągle się mnożyć? Ale czy nie miał on racji?
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-23 08:54
Odpowiem Ci tak teddy_bear, teraz całkiem na poważnie. Coś tam o ekonomii wiem, między innymi co piszą w amerykańskiej literaturze dotyczącej finansów i rachunkowości spółek giełdowych. To właśnie ta teoria sprawiła poprzez stosowane metody wyceny rynkowej składników bilansowych na dany moment, że spółka dziś jest warta 300 mld USD, a jutro 1 mln USD. W tym miejscu zgadzam się z Twoimi wcześniejszymi słowami, że nie liczy się to po ile ktoś wycenia swój majątek, lecz po ile nabywca będzie chciał go kupić w danym momencie. Ale, wracając do deweloperów, jeżeli ktoś budował firmę mającą działać na rynku długoterminowo, miał solidny plan i zaplecze finansowe, to nie sprzeda produktu ze stratą, ponieważ jest przygotowany na zamrożenie kapitału przez okres 2-3 lat - bo budowa budynku to produkcja długoterminowa - jak statku w stoczni. Odpadną tylko ci, co liczyli na szybki jednorazowy strzał (spekulanci). A popyt na mieszkania w Polsce jest i jeszcze długo będzie. Poza tym, może i powiesz, że moje podejście jest trochę prehistoryczne ale zapamiętaj jedno - pieniądze zarabia się ciężką pracą i tylko ciężką pracą jesteś w stanie zbudować trwałą wartość.
igor b. / 83.15.180.* / 2009-03-20 12:08
Sprzedaż mieszkań jest hamowana tylko i wyłącznie przez nadmuchane do granic wytrzymałości ceny. Ale taka bańka zdarza się raz na 20÷25 lat.
Azur / 88.156.223.* / 2009-03-20 11:19
"popyt na mieszkania jest ogromny i to przy obecnych cenach, a tylko i wyłącznie banki hamują cały rynek."

Bzdura, jakiej dawno nie czytałem!
Panie misiu, spójrz pan na wyniki sprzedazy mieszkań w 2008 roku.
Drastyczny spadek miał miejsce już PIERWSZYM kwartale 2008, czyli w momencie kiedy akcja kredytowa nie była jeszcze wstrzymana.
Jak to wytłumaczyć? Bardzo łatwo - ceny sięgnely sufitu i ludzie a) zdali sobie sprawę z tego, że już jest za drogo, b) ci co mieli zdolność kredytową już kupili, reszta - batrz punkt a).
911 / 84.38.29.* / 2009-03-20 08:36
Jakiś sensowny artykuł na money! Czy coś się stało w redakcji?
mnmn4 / 217.96.100.* / 2009-03-20 08:18
jakim jestesmy biednym krajem - a ludzie uparcie twierdza, ze jest dobrze...
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 08:18
Wk.rwiliście mnie tym artykułem z samego rana. Po co przed weekendem udowadniać, że Polska to oaza biedoty i sugerować, że będzie lepiej. Pozytywniej by brzmiało: żyjecie w zadupiastej dziurze, ale śmiało możecie stąd wyjechać. Coraz częściej się zastanawiam, dlaczego ja tak nie zrobiłem, co mnie tu trzyma... przecież nie miłość do ojczyzny. Zresztą - jak to robili wielcy polscy pisarze - ojczyznę można kochać na odległość.
kaczordonald / 86.160.92.* / 2009-03-20 08:57
Tak wlasnie.A z ostatnich artykulow money.pl wynika ze za 2,3 lata mieszkania zaczna szybko rosnac .Niejaki Barszcz zapewnial.A o wzroscie zarobkow jakos nigdzie nie ma.Jest natomiast o redukcjach zatrudnienia i zamrazaniu plac.
plonker / 2009-03-20 10:33 / Bywalec forum
Wedlug Barszcza ten ostry wzrost cen za 2 lata to ma byc..... 10%. !!!!! haha Nie ma z czego sie cieszyc bo najpierw ceny poleca 20% w dol czyli razem -40% od cen z 2007 roku.
i co / 79.189.235.* / 2009-03-20 08:08
brutto ,
a po za tym trzeba coś jeść, ogrzać mieszkanie itd
ile zostaje na kupno ?
arnold / 89.171.104.* / 2009-03-20 07:41
jeśli zarabiam 3.200,00PLN brutto to przecież nie dostanę tego do ręki, żeby mieszkanie kupić!!
po odprowadzeniu skłądek i podatków zostanie mi jakieś 2300,00PLN a więc potrzeba ponad 3 pensji na metr kwadratowy!!!
Pilsener / 2009-03-20 08:22 / Sofciarski Cyklinator Parkietów
"jeśli zarabiam 3.200,00PLN brutto" - zarabiasz znacznie więcej, ale polscy politycy sprytnie ukryli część podatku po stronie pracodawcy, który wynosi w tym wypadku prawie 800 zł. Dochodzą jedne z najwyższych na świecie pozapłacowe koszta pracy, dlatego polak nigdy nie będzie zarabiał więcej jak 40-50% średniej krajów starej UE.
Elendir / 2009-03-20 07:10 / Łowca czarownic
Porównaliśmy średni koszt mieszkania w dużych miastach (łącznie z apartamentami) ze średnią płacą w sektorze przedsiębiorstw? Dobrze że przynajmniej nie była to średnia płaca w rolnictwie...
kaczordonald / 86.160.92.* / 2009-03-20 08:38
Polowa pracujacych mlodych ludzi w Polsce nie ma nawet takiej sredniej przedsiebiorstw.To z jakim sektorem mielismy porownac?-MOZE ZE SREDNIA PLACA KADRY ZARZADZAJACEJ.
Elendir / 2009-03-20 12:52 / Łowca czarownic
Wystarczy ze średnią płacą ludzi mieszkających w dużych miastach.
AP123 / 194.237.142.* / 2009-03-20 08:26
Analitycy, ... juz pokazaliscie jak potraficie analizowac .. ze na mieszkaniach sie nie da stracic ze to pewna inwestycija bla bla bla ...
Nikt nie wie jak to bedzie .. za to wiekszosc ludzi wreszcie zauwazyla ze na mieszkaniach mozna stracic ze kupowanie na kredyt to moze byc DUZE ryzyko ... ot taka lekcja ekonomi na wlasnej skorze.

Wskaznik jest 0,4 a jak bylby 0,7 to by sie ruszylo ??? a niby dlaczego ? na zachodzie jest 15,-2,5 i sie nie rusza to u nas naganiacze i nalitycy wroza ze sie ruszy .
Trzeba czekac i oszczedzac, i probowac kupowac za wlasne pieniadze a nie banku bo wtedy zna sie ich wartosc..
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 08:51
Bardzo ciekawe podejście, bardzo :) Już zaczynam zbierać żeby kupić mieszkanie za gotówkę... bo przecież nie jest tak źle - jeśli kupię mieszkanie o powierzchni 50 m2 po cenie 4 000,00 zł / m2 i jestem w stanie odłożyć powiedzmy 1 000,00 zł miesięcznie to... kupię to mieszkanie już za 16 lat i 8 miesięcy. A do tego czasu pożyję z rodziną na garnuszku u mamy albo u teściowej... nie wiem skąd wy się co niektórzy bierzecie ze swoimi ideami. Pozdrowionka :)
pragmatyk / 83.27.218.* / 2009-03-20 13:45
Praca jest towarem i w tym sensie ma też okresloną cenę. Cena ta zależy głównie od jakości samej pracy ale też od podaży i popytu. Wykluczając na wstepie wszelkie patologie, można zatem przyjąć że praca którą wykonujesz ma własnie taką wartość. To że za wynagrodzenie jakie otrzymujesz można zaledwie skromnie żyć, jest wyłącznie twoją sprawą. Jeśli twierdzisz że to mało, że powinno być więcej to nie zwalaj winy na system, politykę czy kraj ale zastanów się co powinieneś zrobić aby zarabiać więcej. Jeśli twierdzisz że płacąc takie pieniądze poprostu cię okradają, otworz wlasna działalność. A może wystarczy poprostu zadać sobie trochę trudu i nauczyć się wykonywać inny zawód.
kaczordonald / 86.160.92.* / 2009-03-20 09:21
Brawo Mr Bear.Wspomnijmy jeszcze o tym ze zarabiajcych 1OOO na miesiac na reke nie jest w Polsce kilka czy kilkaset tysiecy a znacznie wiecej.Sa to wedlug pewnych ELYT nieudacznicy zamieszkujacy 70% powierzchni kraju.
Mr Bear / 217.98.12.* / 2009-03-20 10:24
No właśnie, i jest to smutna prawda.
loles / 212.159.242.* / 2009-03-20 09:40
A ja sie zgodze z AP123! Jak mnie na cos nie stac, to tego nie kupuje.
funia-munia / 193.111.166.* / 2009-03-20 10:37
wiec moze masz bogatych rodzicow, ktorzy ci dadza mieszkanie albo na mnieszkanie-w sumie bez roznicy...
niestety mieszkac GDZIES trzeba - a wiekszosc ludzi woli aby nie byla to miejscowka pod mostem
loles / 212.159.242.* / 2009-03-20 11:33
Mam biednych rodzicow i wszystko zalezy tylko ode mnie! Zaczynam od zera, ale mam leb na karku i nie potrzebuje pomocy, zeby zarobic na mieszkanie. Po prostu trzeba zacisnac zeby na chwile, zakasac rekawy i do roboty. Nic samo za darmo nie przychodzi. A kredyt jest ciezarem. Wystarczy policzyc ile trzeba oddac bankowi, a ile w tym czasie moznaby zarobic inwestujac(w obligacje np) te same pieniadze!
mxxxxxxx / 84.38.22.* / 2009-03-20 11:00
tak polecam mieszkać w miastach 50-100tyś mieszkańców w Niemczech, Holandii, Austrii.
1 2
na koniec starsze

Najnowsze wpisy