Projekty zmian w ulgach podatkowych na wychowanie dzieci są złe. Gorszy jest pomysł Ministra Finansów, ale nowe zalecenia Premiera również są objęte takim samym błędem myślowym a mianowicie:
Proponuje się zmiany dotyczące wyłącznie rodzin, które posiadają dzieci i to zmiany wymagające dodatkowej pracy administracyjnej a nie zmienia się zasad opodatkowania małżeństw bezdzietnych i osób samotnych. Sprawiedliwe zmiany powinny być takie, że małżeństwa i podatnicy wychowujący dzieci wszyscy powinni mieć zwiększone ulgi podatkowe na każde kolejne dziecko np. na drugie o 20% więcej niż na pierwsze a na trzecie o 50% więcej niż na pierwsze, ale aby środki do budżetu wpływały większym strumieniem od podatników niewychowujących dzieci a posiadających wysokie dochody, to należy obniżyć próg podatkowy stawki 32% o kilka tysięcy i wprowadzić kolejny próg podatkowy np. powyżej 160 000zł trochę wyższy np. 33% lub 34%. Dlatego aby nie było konieczności zwiększania ilości pracy administracyjnej i kontrolnej przy rozliczaniu ulg na dzieci. Prościej a więc taniej będzie zostawić ulgi na dzieci kwotowe jako świadczenie niezależne od dochodu a pobrać więcej podatku od ludzi dobrze sytuowanych i zamożnych a niewychowujących dzieci. A to można osiągnąć przez obniżenie progu podatkowego z np. obecnych 85528zł do 80 000zł a powyżej 160 000zł dochodów do opodatkowania wprowadzić stawkę 33% lub 34%. Dobrze byłoby również podnieść kwotę zmniejszającą podatek z obecnej 556,02 do 600,00zł, co podwyższyłoby dochód wolny od podatku z obecnych 3089 zł do 3333,33zł, więc najbiedniejszym zostałoby rocznie 244,33zł, czyli średnio miesięcznie o 20,36zł bo to poprawa znaczna dla osób o niskich dochodach a zamożni bez problemu zapłacą za to dodatkowy 1 czy 2 % podatku od nadwyżki dochodów skoro nie wychowują dzieci. Budżet i tak zyskał ostatnio sporo na podwyższeniu stawek
VAT na artykuły dziecięce i na węgiel oraz inne media, co mocno obciąża budżet domowy Polaków wychowujących dzieci. Tak więc podwyższenie ulg podatkowych na dzieci powinno zrekompensować to obciążenie a dociążyć osoby nie ponoszące kosztów wychowania dzieci.