nie logo
/ 193.201.167.* / 2007-05-22 11:42
Euro 2012 może przynieść fortunę Stalexportowi, bo ta spółka ma szansę pobierać opłaty na autostradach łączących główne stadiony piłkarskich mistrzostw. Ale na razie spółkę trawi spór z akcjonariuszami
ZOBACZ TAKŻE
Przed przejęciem przez Autostrade wzlatuje kurs Stalexportu (13-02-07, 20:33)
Włosi poczekają na Stalexport (28-12-06, 19:57)
Włosi mogą przejmować Stalexport (17-11-06, 19:17)
Kiedy ogłoszono, że Polska wraz z Ukrainą będą organizować Euro 2012, kurs akcji Stalexportu poszedł w górę jak szalony. Miesiąc temu na zamknięciu giełdy za jedną akcję spółki płacono 8,28 zł - przeszło cztery razy więcej niż w połowie czerwca zeszłego roku. Inwestorzy dostrzegli, że piłkarskie mistrzostwa Europy dają Stalexportowi szansę na zarobek na autostradowym interesie. Spółka już zajmuje się eksploatacją płatnej autostrady A4 z Krakowa do Katowic, a ponadto startuje w przetargu na budowę i eksploatację płatnej autostrady A1 z Łodzi do Katowic oraz w przetargu na przystosowanie do poboru opłat autostrady A4 między Katowicami i Wrocławiem. A tymi właśnie drogami powinien płynąć strumień samochodów rozwożących najpierw zaopatrzenie, a potem kibiców między głównymi stadionami w Polsce i na Ukrainie.
Na dodatek Stalexport ma mocnego partnera dla swoich planów. Tuż przed objęciem rządów przez PiS inwestycją w Stalexport zainteresował się koncern Autostrade, największy operator płatnych autostrad we Włoszech. Pod koniec czerwca zeszłego roku Włosi za 68 mln zł wykupili 21,7 proc. akcji spółki, płacąc za jedną akcję cenę nominalną 2 zł. Wątpliwości do transakcji zgłosił państwowy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Był on największym akcjonariuszem Stalexportu, dopóki w spółkę nie zainwestowało Autostrade. Teraz NFOŚiGW ma 11,4 proc. akcji Stalexportu. Aby rozproszyć wątpliwości, wynajęto firmę Ernst & Young, aby oceniła skutki umowy z Włochami i skutki braku umowy. Audytor potwierdził, że gdyby zarząd Stalexportu nie podpisał umowy, to jesienią zeszłego roku spółce mogłoby zabraknąć pieniędzy na spłatę zobowiązań i mogłaby splajtować.
W lutym akcjonariusze Stalexportu zdecydowali o nowej emisji akcji dla Autostrade za mniej więcej 200 mln zł, w cenie 2,2458 zł za sztukę. Po ich objęciu Włosi przejmą kontrolę nad spółką. Ale NFOŚiGW zaskarżył uchwałę o emisji. - Dwaj przedstawiciele Funduszu nie zostali dopuszczeni do głosowania przez prowadzącego walne, który zakwestionował ich wspólne pełnomocnictwo, uznając, że każdy powinien mieć osobne - tłumaczy rzecznik NFOŚiGW Krzysztof Walczak i zapewnia, że Fundusz nie chce działać na szkodę spółki i jej akcjonariuszy. - Działałem zgodnie ze swoją wiedzą, a moją decyzję potwierdziły opinie prawne - powiedział nam Andrzej Mikosz z kancelarii Hogan & Hartson, który pozbawił przedstawicieli Funduszu prawa głosu. Sąd Okręgowy w Katowicach ma wydać wyrok w sprawie skargi NFOŚiGW w ostatnim dniu maja. Do tego czasu nowa emisja dla Autostrade nie zostanie zarejestrowana. Co potem? Mieczysław Skołożyński z zarządu Stalexportu uważa, że korzystny wyrok dla Funduszu może wymusić zwołanie kolejnego NWZA w sprawie emisji - a to zajmie wiele tygodni. Niekorzystny wyrok Fundusz może zaskarżyć. Możliwy jest też kompromis. - Zarząd Stalexportu chce rozmawiać z Funduszem, który może jeszcze wycofać swoją skargę - powiedział Skołożyński. Przypomina on, że według raportu Ernst & Young bez dodatkowych pieniędzy od Autostrade jesienią Stalexport może mieć znowu problemy ze spłatą zobowiązań.
Źródło: Gazeta Wyborcza