Ja też ją lubię. Wiarę w cyferki i magię linii kreślonej cyferkami w układzie współrzędnych. To tak, jak by ta linia miała jakąś wolę, albo nawet duszę. Kupa śmiechu. A najlepsze, że wyznawcy tych teorii zawsze znajdą sobie jakąś regułę, żeby utwierdzić się w tym, że w cyferkach i liniach z wczoraj była prawda o przyszłości, czyli o tym, co jest dzisiaj. Zresztą, część tych regół, te najmocniejsze, bo najbardziej zanane, rzeczywiście czasem działają. To na tej zasadzie, że gdyby wszyscy byli pewni, że jak rano niebo pochmurne, to giełda w dół, to ona naprawdę szłaby w dół przy niepogodzie o poranku, bo wierząc w to wszyscy rano usiłowaliby sprzedać
akcje.