Taki sobie wykształciuch
/ 83.22.190.* / 2007-12-05 14:34
Trudno zgodzić się z tezami autora zawartymi w tym artykule. "Strefa euro zastanawia się na d obniżką" -dość ciekawy wątek lecz ciekawe skąd wzięty? W październiku podaż pieniądza w strefie euro wzrosła do niespotykanych do tej pory rozmiarów zaś inflacja wynosi 3% ( w Niemczech nawet 3,3%). Zastanawiać się można i trzeba lecz za pewnik należy przyjąć że na najbliższym posiedzeniu EBC stóp nie obniży. Poziom stóp najprawdopodobniej zmieniony nie zostanie. USA to problem zupełnie inny.Bernanke otrzymał w spadku po Greenspanie cały bagaż problemów które obecnie objawiły się ( choć to pewnie jeszcze nie apogeum) w pełnej krasie. Na dodatek trzeba zauważyć że USA znajdują się w stanie bardzo kosztownej wojny. Na początku swojej misji Bernanke pokazał ( a przynajmniej próbował pokazać ) jastrzębie pazury. Jednak skala problemów wynikająca z subprime krerytów jest zbyt ogromna i FED zmuszony jest do wyboru mniejszego zła ( Polska póki co przed takim dylematem nie stoi). Oczywiście kredyty hipoteczne to nie jest jedyny kłopot USA. Warto tu wspomnieć choćby o problemach deficytów. Jeśli LBC ( Ludowy Bank Chin) zrealizuje choć w części artykułowany od czasu do czasu zamiar konwersji obligacji rządu amerykańskiego na dług nominowany w euro to zapaść dolara jest pewna jak w( nomen omen ) banku. Wtedy i obniżki stóp w Polsce na niewiele się zdadzą.
Sztuczna aprecjaja złotego- co to znaczy tak do końca nie wiadomo zaś autor tego nie tłumaczy. Jaki kurs złotego do światowych walut uznać za właściwy? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie ( choć swego czasu na antenie Radia Maryja ,bodaj pod koniec 2005r jakiś radiowy ekonomista pokusił się o wyznaczenie kursu złoty /euro w okolicach 4,5 jako kursu właściwego oraz uczciwego (!) no ale oni tam wiedza wszystko i na wszystko mają proste recepty). Jaki więc kurs powinien być właściwy? Może ten z roku 2000 kiedy za dolara płaciliśmy 4,71 zł a może ten z roku 1993 kiedy kurs wynosił 1,58? Może ten z 2001 kiedy euro kosztowało 3,36 złotych a może jednak ten z 2004 z euro na poziomie 4,91? Wydaje się że najbardziej miarodajnym wskaźnikeim zmian złotego w czasie jest kurs złota ( jedynego prawdziwego pieniądza). Obecnie uncja złota kosztuje niecałe 2000 zł.
Eksporterzy zawsze będą narzekali na przewartościowanie rodzimej waluty. Warto jednak spojrzeć ile wynosił eksport w czasie gdy dolar czy euro były na najwyższym historycznie poziomie. Okazuje się że obecnie poziom wymiany handlowej jest znacznie wyższy. Wniosek jest taki że to wcale nie kurs walutowy stanowi o wymianie handlowej .Tu decydujące znaczenie ma wydajność pracy ,innowacyjność , koszty i kwalifikacje siły roboczej. Problemem może być skokowa zmiana kursu walutowego. Jednak płynna i w miarę przewidywalna aprecjaja ,jak widać, polskiego eksportu nie zabija. Eksporterzy mogą się zresztą łatwo zabezpieczyć przed niekorzystnym kursem walutowym odpowiednimi instrumentami finansowymi. Nie bez znaczenia jest również i druga strona medalu. Tańsze stają się surowce co samo w sobie może być okazją do hedgingu w przypadku eksporterów korzystających z surowców , zwłaszcza tych ropopochodnych. Prawdziwą zmorą zarówno dla przedsiębiorstw jak i gospodarstw domowych jest inflacja. Ona to bowiem zabuża procesy gospodarcze zaś dla osób fizycznych stanowi formę najbardziej dotkliwej daniny. O szkodliwośći inflacji przekonała się ostatnio Łotwa. Ciekawym przykładem są Węgry z wysoką stopą inflacji i wzrostem PKB na poziomie ok. 1%. Czy napłynie do nas rzeka kapitału spekulacyjnego? Nie sądzę. Nasz rynek jest zbyt płytki. Inwestorzy zagraniczni traktują rynki Europy Środkowo-Wschodniej jako całość co widać po równoczesnych wzrostach aktywów we wszsytkich krajach regionu. Są zresztą ciekawsze kraje niż Polska , ze znacznie wyższymi stopami , choćby wspomniane Węgry , Turcja ( 16, 25%)!!! , Brazylia ( modny BRIC) czy kraje NEXT11 ( podobno najbardziej perspektywiczny region).
Pozostaje jeszcze jedna kwestia : czy ewentualna obniżka stóp procentowych spowoduje obniżenie kursu złotego? Nie bardzo. Do Polski napływa i napływać będzie zewnętrzny kapitał. Jest to związane z ogromnymi środkami unijnymi a także wymianą obcych walut przez rzeszę Polaków pracujących za granicą. Ten czynnik stanowi podstawowe parcie na wzmocnienie złotego i majstrowanie przy stopach niewiele w tym zakresie zmieni.