Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Wójcikowski: Czy dolar będzie po 2 zł, a euro po 3 zł?

Wójcikowski: Czy dolar będzie po 2 zł, a euro po 3 zł?

Wyświetlaj:
Exportus / 62.21.15.* / 2007-12-12 20:53
Za dużo retoryki ale ogólnie zgadzam się. Problem jest mi tym bliższy, że jestem eksporterem. Spadek kursów drastycznie odbija się na rentowności mimo forwardów, które nie robi się na całość obrotu pozostawiając rezerwę. Ogólnie rzecz biorąc efektem podwyżek będzie dalsza sztuczna aprecjacja złotego, która zmniejszy rentowność firm produkujących na eksport. Wniosek - jeżeli "zachód" będzi płacić mniej (po wymianie) będziemy musieli kupować taniej - czyli mniej płacić dostawcom. Ponadto RPP ograniczy popyt wewnętrzny czyli będą zapasy i kłopoty z płynnością - no i wypłatami, ubezpieczeniami itd. CZYLI KRYZYS IDZIE. Siła w tym aby sprzedawać dużo u siebie i za granicą a nie kupować. Nie mamy surowców jak Rosja. Wielcy eksporterzy jak Chiny, Indie rozliczają się w USD czyli im tańszy dolar tym więcej sprzedadzą. Polacy natomiast emigrują i płacą składki zdrowotne i emerytalne gdzieś w Europie. Jak będę dziadkiem to będzie bieda...
Prof_MBA / 83.142.112.* / 2007-12-07 00:24
W pełni zgadzam sie z autorem. Tylko bym jeszcze podkreślił, iż instrument interwencjonizmu jakim jest RPP, jest kompletnie zamknięty na rzeczywistość. Tam są ludzie, którzy albo działają wg określonego i sztywnego schematu dowodząc tym samym brak inteligencji albo co gorsza, wypełniają polecenia jakiegoś lobby. Może nawet lobby finansowego (jak na początku lat 90-tych, ze sztywnym kursem dolara - patrz kapitał spekulacyjny) a może lobby bankowego (tak jak przy sporze Marcinkiewicz vs Balcerowicz odnośnie do fuzji dwóch banków - patrz wzrost rat kredytów hipotecznych) albo Bóg wie co jeszcze. Poleciłbym w tej sytuacji jedynie wydrukowanie tego artykułu i rozdawanie znajomym, jeżeli mamy emigrować to przynajmniej powinniśmy znać tego pierwotną przyczynę. Pozdrawiam.
Ciekavy / 193.238.169.* / 2007-12-06 18:38
Ciekavy czuwa...
JB / 83.6.191.* / 2007-12-06 02:21
Czy mi sięzdaje, czy Balcerowicz i jego schładzanie już odszedł?
Gospodarkę trzeba podgrzewać, bo do Europy nam daleko.
Płace muszą rosnąć. Ceny żywności też niech sobie rosną wraz z płacami. Wkońcu chcemy drógiej Irlandii a tam żywność jest znacznie droższa... ale i pensje wyższe. Co sprawia, że zakup dobrego samochodu czy sprzętu elektronicznego nie jest problemem, bo te kosztują tyle samo w całej Europie.
Lancelot / 195.26.76.* / 2007-12-05 20:18
Z całym szacunkiem, ale większość forumowiczów i autor felietonu mylą się. Inflacja jest zjawiskiem monetarnym. I w ogóle polityka monetarna to czysty interwencjonizm na którym korzystaja nieliczni, a wiekszość pracusiów traci. Racje mają Herennius i Marqus, którzy zdaje się prezentują ausriacką szkole ekonomii. Nic dodać. nic ująć
Tungus / 83.21.230.* / 2007-12-05 20:01
Z szacunkiem do forumowiczów, zawarł Pan kilka trafnych tez oraz odwazny komentarz.

Jesli chodzi o USA to czekamy na apogeum!!!

Wielu inwestorów ucieka w złoto i inne kruszce!!!

czekamy co zrobia Chiny?

Kapitał spekulacyjny- zobaczymy co zrobi- lepeij spytac Sorosa!!! kto może...

Interwencjonizm to slepa uliczka- decyzje z przeszłości osiagaja niezamierzone efekty.
HISTORYK / 80.50.180.* / 2007-12-05 20:00
uważam i po przeczytaniu artykułu utwierdzam się w słuszności żże stopy trzeba podnosić i RPP ma słusznosć, rzeczą ważną jest odpowiednie podniesienie stóp do wzrostu inflacji i w odpowiednim czasie. Nie wchodząc w analizę przyczyn inflacji i śceirania się interesów inflacja powinna być duszona w momencie pojawienia sie jej oznak. 5% inflacja to poważne zagrożenie przy jednoczesnym parciu na podwyzki płac, napływie środków z zagranicy pod różnymi postaciami. Środki te w zwiekszających się kwotach będa powodowały wzrost inflacji, co przy wysokim kursie złotówki będzie zjawiskiem systematycznego wzrostu inflacji aż do wymiany na euro. Sądze że kurs złotówki bedzie stale wzrastał gdyz leży to w interesie inwestorów. W perspektywie krótkiej powinno nastąpić zrównanie się cen pomiędzy krajami unii i to jest chyba cel zasadniczy wolnego przepływu srodków pomiędzy krajami unii. Obecnie jednak najważniejszy cel to zmniejszanie sie deficytu budżetowego. Dziś podwyżka płac jutro mala inflacji, wzrost stóp procentowych odpowiedni i wszystko nie tylko wraca do normy ale jeszcze budżet pozwala na wejscie szybko do strefy euro. I mamy cud wszyscy naciskajacy dostaną podwyżki i oddadzą je z nawiązką, gdyz na obniżkę podatków nie ma co liczyć, tu nie bedzie cudu. Utrzymanie obnizonych stawek na vat jest dowodem na to ze obiecywany 15% vat jest w sferze fantazji, podatek dochodowy liniowy to tez odpowiedni moment w tej strukturze zostanie wprowadzony ale za 3, 4 lata, jak zostanie zrównoważony budzet.
arlo / 89.171.43.* / 2007-12-05 18:38
Brawo dla odważnego autora tego tekstu!!! Już raz przeżywaliśmy schładzanie gospodarki i każdy chyba wie jak się to skończyło. Lekiem na całe zło na pewno nie będzie podwyższenie stóp procentowych. Zastanawiam się patrząc na historyczne decyzje Rady Polityki Pieniężnej czy pomaga ona w rozwoju gospodarczym czy wręcz przeciwnie...
platfus / 83.24.222.* / 2007-12-05 18:27
kto poważny powiedział (oczywiście w świecie a nie w kraju króla ubu czyli w polszcze).że ekonomia jest nauką?dlatego też doktorem nauk ekonomicznych może być każdy czyli nikt.taki jest niejaki wójcikowski.
Exon Valdes / 87.204.27.* / 2007-12-05 16:24
Nie wiem skad Oni biorą takich śmieznych gości ! I to ma być doktorek nauk ekonomicznych ? Niech zobaczy dzisiejsze dane z rynku amerykanskiego. Wydajność pracy - up ! Dolar vs Euro - up! Bezrobocie - down ! I ktoś tu mówił o początku recesji ! Fachowcy, że aż szkoda gadać !!!
MN3 / 80.51.231.* / 2007-12-05 17:08
A ,dług publiczny też up i wszystko zjada i gospodarka down. Chyba, że jak Hitler swego czasu przygotowują się do wojny z całym światem.
maxel / 195.140.236.* / 2007-12-05 16:14
Inflacja = wzrost cen. A jak mogą ceny nie rosnąć gdy żywność trafiła na zachód bo tam nic nie urosło ( place 4/1 więc zawsze zaplacą trochę więcej i dla nich to relatywnie niewiele, a pozatym niech rolnik się nacieszy choć raz pszenicą i działke jakąś sprzeda developerowi za parę baniek to sobie traktor lambo kupi, dom postawi dzieciom, a reszta do funduszu wiec CT +/-30%)
Pszenica +/- 100% r/r
Mieszkania w miastach +/- 25% r/r
2,5 mln emigrantów zarabiający 3-4 razy tyle co u nas i wysyłający $ rodzinie i wydający z reguły na konsumpcje.
To musi wywoływać inflację.
Podwyżka stóp to normalne działanie.
A to że ktoś nabrał kredytów na 45 lat przy Wibor=4% z marżą 0,75 i spłaca 2000 zł/m-c z czego 1600 to odseki to jego problem. Jak Wibor będzie 7% to im się zrobi rata 3200 a tego nikt nie brał pod uwagę bo przecież mieszkania drożeją a i tak w banku pytali o min wysokość raty a nie jakiś tam Wibor.

P.S. A wlaśnie że przestaną jeść bo mniej zostanie po spłacie kredytu, i będzie się opłacało na 6% na lokatę oddać kasę niż na 3% (łatwiej przejeść), GPW skrzydełka się podetnie bo lepiej 6% w banku niż na GPW.
marek84 / 79.188.84.* / 2007-12-05 16:13
co pan myśli o energopolu mostostalu zabrze i kablach a może widzi pan jakąś ciekawa spółkę
Floyd / 2007-12-05 15:39 / Tysiącznik na forum
Pan Wójcikowski głosi tezy które głosił A. Lepper w latach. 90 tych. Powstaje zatem pytanie: Czy pan Lepper taki mądry jak pan Wojcikowski czy też na odwrót.
maxel / 195.140.236.* / 2007-12-05 16:18
Nie wiem jak to się mna do artykułu ale się zgadzam w 100%.
NO I ZACZYNAJĄ SIĘ ZAPOWIADANE CUDA.
KAP / 2007-12-05 15:22 / Tysiącznik na forum
napisz jak to ma sie do komentowanego artykulu.
Taki sobie wykształciuch / 83.22.190.* / 2007-12-05 14:34
Trudno zgodzić się z tezami autora zawartymi w tym artykule. "Strefa euro zastanawia się na d obniżką" -dość ciekawy wątek lecz ciekawe skąd wzięty? W październiku podaż pieniądza w strefie euro wzrosła do niespotykanych do tej pory rozmiarów zaś inflacja wynosi 3% ( w Niemczech nawet 3,3%). Zastanawiać się można i trzeba lecz za pewnik należy przyjąć że na najbliższym posiedzeniu EBC stóp nie obniży. Poziom stóp najprawdopodobniej zmieniony nie zostanie. USA to problem zupełnie inny.Bernanke otrzymał w spadku po Greenspanie cały bagaż problemów które obecnie objawiły się ( choć to pewnie jeszcze nie apogeum) w pełnej krasie. Na dodatek trzeba zauważyć że USA znajdują się w stanie bardzo kosztownej wojny. Na początku swojej misji Bernanke pokazał ( a przynajmniej próbował pokazać ) jastrzębie pazury. Jednak skala problemów wynikająca z subprime krerytów jest zbyt ogromna i FED zmuszony jest do wyboru mniejszego zła ( Polska póki co przed takim dylematem nie stoi). Oczywiście kredyty hipoteczne to nie jest jedyny kłopot USA. Warto tu wspomnieć choćby o problemach deficytów. Jeśli LBC ( Ludowy Bank Chin) zrealizuje choć w części artykułowany od czasu do czasu zamiar konwersji obligacji rządu amerykańskiego na dług nominowany w euro to zapaść dolara jest pewna jak w( nomen omen ) banku. Wtedy i obniżki stóp w Polsce na niewiele się zdadzą.
Sztuczna aprecjaja złotego- co to znaczy tak do końca nie wiadomo zaś autor tego nie tłumaczy. Jaki kurs złotego do światowych walut uznać za właściwy? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć jednoznacznie ( choć swego czasu na antenie Radia Maryja ,bodaj pod koniec 2005r jakiś radiowy ekonomista pokusił się o wyznaczenie kursu złoty /euro w okolicach 4,5 jako kursu właściwego oraz uczciwego (!) no ale oni tam wiedza wszystko i na wszystko mają proste recepty). Jaki więc kurs powinien być właściwy? Może ten z roku 2000 kiedy za dolara płaciliśmy 4,71 zł a może ten z roku 1993 kiedy kurs wynosił 1,58? Może ten z 2001 kiedy euro kosztowało 3,36 złotych a może jednak ten z 2004 z euro na poziomie 4,91? Wydaje się że najbardziej miarodajnym wskaźnikeim zmian złotego w czasie jest kurs złota ( jedynego prawdziwego pieniądza). Obecnie uncja złota kosztuje niecałe 2000 zł.
Eksporterzy zawsze będą narzekali na przewartościowanie rodzimej waluty. Warto jednak spojrzeć ile wynosił eksport w czasie gdy dolar czy euro były na najwyższym historycznie poziomie. Okazuje się że obecnie poziom wymiany handlowej jest znacznie wyższy. Wniosek jest taki że to wcale nie kurs walutowy stanowi o wymianie handlowej .Tu decydujące znaczenie ma wydajność pracy ,innowacyjność , koszty i kwalifikacje siły roboczej. Problemem może być skokowa zmiana kursu walutowego. Jednak płynna i w miarę przewidywalna aprecjaja ,jak widać, polskiego eksportu nie zabija. Eksporterzy mogą się zresztą łatwo zabezpieczyć przed niekorzystnym kursem walutowym odpowiednimi instrumentami finansowymi. Nie bez znaczenia jest również i druga strona medalu. Tańsze stają się surowce co samo w sobie może być okazją do hedgingu w przypadku eksporterów korzystających z surowców , zwłaszcza tych ropopochodnych. Prawdziwą zmorą zarówno dla przedsiębiorstw jak i gospodarstw domowych jest inflacja. Ona to bowiem zabuża procesy gospodarcze zaś dla osób fizycznych stanowi formę najbardziej dotkliwej daniny. O szkodliwośći inflacji przekonała się ostatnio Łotwa. Ciekawym przykładem są Węgry z wysoką stopą inflacji i wzrostem PKB na poziomie ok. 1%. Czy napłynie do nas rzeka kapitału spekulacyjnego? Nie sądzę. Nasz rynek jest zbyt płytki. Inwestorzy zagraniczni traktują rynki Europy Środkowo-Wschodniej jako całość co widać po równoczesnych wzrostach aktywów we wszsytkich krajach regionu. Są zresztą ciekawsze kraje niż Polska , ze znacznie wyższymi stopami , choćby wspomniane Węgry , Turcja ( 16, 25%)!!! , Brazylia ( modny BRIC) czy kraje NEXT11 ( podobno najbardziej perspektywiczny region).
Pozostaje jeszcze jedna kwestia : czy ewentualna obniżka stóp procentowych spowoduje obniżenie kursu złotego? Nie bardzo. Do Polski napływa i napływać będzie zewnętrzny kapitał. Jest to związane z ogromnymi środkami unijnymi a także wymianą obcych walut przez rzeszę Polaków pracujących za granicą. Ten czynnik stanowi podstawowe parcie na wzmocnienie złotego i majstrowanie przy stopach niewiele w tym zakresie zmieni.
"lajkonik w tych sprawach / 213.76.243.* / 2007-12-06 11:54
wynika z tego ze nalepiej bedzie jak bedzie EURO w Polsce zero problemów ze skokami i RPP na zieloną trawkę
robson105 / 213.25.15.* / 2007-12-05 16:11
Z treści wypowiedzi wynika że jesteś bankowcem. Dla exporterów kurs złotego ma duże znaczenie wraz z wydajnością pracy i kosztami. Przy tak rosnących kosztach pracy a wydajnością nie doganiającą i wzrostem kursu złotego exporterzy mają ciężkie chwile. Z kontraktów trzeba się wywiązać a od klijentów odejść było by samobujstwem. Na ryzyko walutowe można się ubezpieczyć na określony czas i sumy. Przy ciągłym wzroście kosztów pracy i prowadzenia firmy a przy malejących wpływach trudno jest zarabiac nie mówiąc już o medernizacji czy inwestycji
Taki sobie wykształciuch / 83.22.190.* / 2007-12-05 16:38
Oczywiście że eksporterom jest łatwiej przy słabszej złotówce. Na wszystko trzeba jednak popatrzeć z wielu stron. Ważny jest równiez import. Nie myślę tu jedynie o imporcie konsumpcyjnym ale przede wszystkim imporcie służącym modernizacji polskiej gospodarki ( maszyny i urządzenia ) oraz ropa naftowa.
Poza tym nie zgadzam się z tezami autora dla którego , jak się wydaje, najwłaściwszym rozwiązaniem jest obniżka stóp procentowych. Np. żywność, według autora , wywiało na Zachód. Zgoda. Jednak utrzymując się w tonacji artykułu osłabienie złotówki to więcej tej "wywianej" żywności. Rolnik głupi nie jest i liczyć umie. Po co sprzedawać w kraju jak można drożej za granicą. To znowu spowoduje presję na wzrost cen żywności.
Marqus / 79.187.251.* / 2007-12-05 16:49
odnoszę wrażenie że ktoś się przywiązał do określenia "cenne dewizy" :))) Ja też to dobrze pamiętam. Ale żyjemy w bardziej normalnych czasach . Otóż celem działalności w tym gospodarki w tym importu jest konsumpcja !! reszta to tylko środki do jej osiągnięcia no chyba , że ktoś przejął funkcję św Franciszka, ale to nie to forum.
Taki sobie wykształciuch / 83.22.190.* / 2007-12-05 17:15
Nie tylko konsumpcja. Kupuje się bardzo różne rzeczy , chocby broń którą trudno uznać za dobro konsumpcyjne. Ponadto konsumpcję realizować można różnie. Można wydać kasę na zakup sprzętu AGD czy RTV bądź można zakupić linie technologiczne do produkcji takiego sprzętu. Następnie wyprodukowane towary sprzedać na rynku wewnętrznym bądź wyeksportować. Dochodzimy więc do tego że import to nie tylko konsumpcje lecz i również eksport. Jest to już jednak zupełnie inna bajka , zbyt daleko odbiegająca od przedmiotowego artykułu.
Marqus / 79.187.251.* / 2007-12-05 17:27
gwoli uzupełnienia - broń to z punktu widzenia gospodarki narzędzie , jak młotek czy wiertarka
Marqus / 79.187.251.* / 2007-12-05 17:24
konsumpcja to wszystko to - czego potem nie sprzedajemy. Nie ma co dalej wartościować. Jest ona jedynym celem działalności gospodarczej - wszystko inne to tylko środek. Nie ma co pisać o imporcie czy eksporcie to bez znaczenia. To tak jakby rozważać czy lepiej kupić/sprzedać sąsiadowi zza miedzy czy koledze 500km dalej . To indywidualna sprawa danego przedsiębiorcy.
Marqus / 79.187.251.* / 2007-12-05 16:05
skoro się już tak rozpisałeś to mam pytanie do zakończenia : napływa kapitał w Euro ( głównie ) jest zamieniamy na PLN co jak rozumiem wywołuje ssanie na PLN. Potem jednakże euro nie zapada się pod ziemię i ktoś je kupuje w celu importu ( jest to chwilowo jedyne sensowne wykorzystanie ) więc ssanie na PLN się de facto równoważy. Ten czynnik inflacyjny w długim okresie zatem znika. Wyjaśnij to zatem o ile nie kopiowałeś jedynie swojej wypowiedzi.
Taki sobie wykształciuch / 83.22.190.* / 2007-12-05 16:21
Wyjaśnij o co Ci tak dokładnie chodzi ( oczywiście pod warunkiem że nie skopiowałeś jedynie swojej wypowiedzi).
Pisząc o napływie kapitału miałem na myśłi wpływ tego zjawiska na umocnienie się złotego. Zjawisko jest zresztą proste. Zwiększony popyt wywołuje aprecjację pożądanego towaru ( w tym przypadku złotego). W akapicie dotyczącym tego zjawiska nie było słowa na temat inflacji.
Marqus / 79.187.251.* / 2007-12-05 16:40
miałem to na myśli , iż ten kapitał potem odpływa za granicę aby zapłacić za import bo na razie eur/usd/itp nie są walutami użytecznymi w Polsce więc trudno o inny użytek.
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy