Damas
/ 195.205.40.* / 2007-07-31 09:51
Historia prawdziwa:
Czekam do okienka. Mam numerek 176. Koło mnie Pan o kulach nr 175. Zaświecił się. Facet ruszył z kopyta, ale właśnie tuż mu przed nosem szły Panie z ZUS, zanim się pozbierał, nie zdążył. Pani w okienku odesłała go po ponowny numerek. Byłem następny, mówię, że tego człowieka SAMI zablokowaliście i ja go wpuszczam. Nie pomogło. Dotarłem w złości swej do kierownika. nie pomogło. Facet pokuśtykał po numerek (nie pamietam, ale coś 345) i czekał kolejne dwie godziny.
To są właśnie te poniżające zachowania URZĘDASÓW, a nie tłumaczenie przepisów prawa. Chodzi o traktowanie klienta jak za czasów PRL, bez świadomosci, że to z naszych podatków URZĘDASY są utrzymywane (podobnie zresztą jest z lekarzami). Oczywiście i wśrod pracowników ZUS znajdą się urzędnicy Państwowi, którzy mają szacunek do obsługiwanych osób, ale z mojego doświadczenia to niestety mniejszość.