marlowe
/ 2007-07-25 00:43
/
portfel
/
"One for My Baby (and One More for the Road)"
Syn wraca ze szkoły i zadaje ojcu pytanie, związane z zadaniem domowym:
- Tato, co to takiego - alternatywa?
- Hmmm... dokładnej definicji nie pamiętam ale podam ci przykład.
Wyobraź sobie, że masz jedną kurę i jakiegoś koguta (może być od sąsiada) i
ta kura znosi Ci jajko. Możesz je zjeść na parę sposobów albo pozwolić by
wykluła się z niego jeszcze jedna kurka... Ona również będzie znosić jajka
które możesz zjeść - lub oczywiście pozostawić do wylęgu. I tak dalej i tak
dalej... Masz już synku ogromną fermę, 20 tysięcy kur, znoszą jaja Ty je
sprzedajesz do sieci hipermarketów, masz zabezpieczenie więc bierzesz
kredyty, unowocześniasz fermę, budujesz piękny dom, kupujesz Merca,
inwestujesz i wszystko się kręci. Kury się niosą ty zarabiasz, spłacasz
kredyty i tak dalej...
Aż tu pewnego dnia po ulewnych deszczach pobliska rzeczka wylewa, w
gospodarstwie masz pół metra wody, wszystkie kury się topią, samochód
nie do użytku! A tu trzeba płacić kredyty... I jak to mówią synku - jesteś
udupiony ...
- No dobra ojciec, a gdzie tu alternatywa?
- Kaczki synu, kaczki...