waz (usa)
/ 64.21.105.* / 2006-03-11 00:20
Wszystkim tym, ktorzy pracuja za granica moge poradzic aby po prostu nie zglaszali tego faktu ZADNYM polskim urzednikom. Trzymajcie pieniadze w zagranicznych bankach, ponadto co wazne, to aby od samego poczatku legalnie wejsc w tamtejszy sytem emerytalny. Lata leca i ani sie obejrzycie jak przeleci 30-ka i zaczniecie sie rozgladac za emerytura. W Polsce, przy takich rzadach jak obecny i tym calym biurokratycznym balaganie rodem z trzeciego swiata dostaniecie wielkie G zamiast emerytury. Na Zachodzie macie stabilna przyszlosc, nawet jak wrocicie do kraju.
Nas (Polonie) tu w USA tez strasza podatkiem od amerykanskiej emerytury na miejscu w Polsce. Cha, cha! Niech mnie pocaluja w zyc. Jest tysiac sposobow, aby brac pelna emeryture zagraniczna i tylko idiota moze chciec sie dzielic swoim zyciowym dorobkiem z banda zbednych biurokratow.
W Szwecij i w USA urzedy podatkowe na podstawie skladanych deklaracji podatkowych co roku wyliczaja mi nalezna emeryture i informuja na pismie ile dostane po osiagnieciu wieku emerytalnego.
Natomiast polscy urzednicy nie wiedza nic o moich poprzednich zarobkach w kraju. Kaza mi przynosic zaswiadczenia z zakladow pracy (ktore dawno nie istnieia) i z uczelni, chca aby im pokazac ksiazeczke wojskowa z lat 60-tych, ksiazeczke ubezpieczeniowa, szukaja kwitow starych wynagrodzen z tych samych lat,
dyplom z uczelni, itp. etc., wszystko oczywiscie potwierdzone NOTARIALNIE. Kopia nie wystarczy bo kazdy obywatel wg. polskich urzedow jest oszustem. Malo tego,
personalny u jednego z istniejacych pracodawcow kazal mi napisac PODANIE z prosba o wydanie zaswiadczenia pracy! Cala ta dorodna banda urzednikow traktuje obywatela jak pilke pingpongowa. I jezszce mialbym na nich placic - NO WAY!