Przecież nadzór budowlany zajmuje się przede wszystkim obiektami nowo wybudowanymi, czyli takimi, które nie są niebezpieczne. Opłacanie nadzorców kosztuje majątek, mimo że tak naprawdę to nie są oni do niczego potrzebni. Tam gdzie powinni działać to ich nie ma, bo trudno byłoby wyrwać pieniądze. Przepisy dotyczące odbioru nowych budynków, wymyślono tylko po to, by dać zarobić gnidom. Przecież, gdy buduje murarz, hydraulik, elektryk na podstawie projektu, to, po co tam jeszcze jakiś odbiór? Jeśli sobie chcą taki robić niech robią, ale za 10 złotych za godzinę, a nie za haracz. Ludzie mieszkają w popękanych, zagrzybionych, o instalacjach wyłażących na wierzch, a oni mają to gdzieś, bo przecież skąd mieliby wyrwać pieniądze? Przecież to pasożyty, żerujące na budownictwie! Dziwne, że rządzący tego nie widzą i jeszcze dokładają następnych wysokopłatnych inspektorów od certyfikatu energetycznego. Ładnie to nazywają w mediach; "państwo dba o budownictwo i bezpieczeństwo obywateli". Bezczelność! Zapominają tylko, że za ich grubą kasę, nawet wtedy, gdy już obywatel wcześniej zadbał o odpowiednią energooszczędność. Więcej; zamieszkanie bez certyfikatu grozi karą do 10 tys. złotych. Państwo policyjne nam się robi, a miałą być wolność i demokracja. A może mógłbym jednak ponieść to "ryzyko" mieszkania we własnum nowym domu, zamiast w hotelu w Kamieniu Pomorskim?
Zaraz po pożarze ktoś z nadzoru budowlanego szczerze wyznał, że oni nie mają obowiązku sprawdzać wszystkich obiektów. Mają za to chęć i obowiązek przede wszystkim zdzierać haracz z bezpiecznych, nowo wybudowanych domów, gdzie nikomu nic nie grozi.

panie Ziemski zapraszam do inspektoratu w podwarszawskim Pruszkowie postępowanie administracyjne w w sprawie budowy slamsów komunalnych trwa prawie 4 lata i jest systematycznie przeciągane,tylko dlatego że pan prezydent miasta i starosta zbierają punkty w pewnych środowiskach