argentina
/ 217.98.39.* / 2012-02-03 19:01
To miał być wyjątkowy mundial, świetnie przygotowany, idealnie przeprowadzony i przede wszystkim zwycięski. Najpierw jednak trzeba było, podobnie jak w serialu "Alternatywy 4", wymalować na zielono trawę, by goście nie mieli wątpliwości, że Argentyna to raj na ziemi.
Zanim cały świat przyjechał do Buenos Aires, na ulice wyjechały koparki. Rozpoczęła się budowa kilkukilometrowego muru, który miał zasłonić przed spojrzeniami gości rozległe dzielnice biedy. "Mur nędzy", bo tak został ochrzczony przez miejscowych, ozdobiony został malunkami pięknych domów. Za nim znajdowały się budy sklecone z byle czego.
"Sprzątano" także ludzi. W trakcie akcji "El Barrido" zatrzymano i uwięziono niezliczoną ilość ludzi uznanych za przeciwników wojskowych rządów. Trzeba było się spieszyć. Codziennie specjalne brygady wpadały do kilkuset domów, z których siłą wyprowadzały osoby nieprzychylne juncie. Nim rozpoczął się mundial, wielu z nich już nie żyło. Władze nie mogły ryzykować, by zagraniczni dziennikarze spotkali się z nimi i poznali prawdę o życiu w Argentynie.