Według informacji "DGP" szefowa KE pojawi się w Polsce 2 czerwca. Natomiast dzień wcześniej zaplanowano spotkanie unijnych komisarzy, które ma przesądzić o przyznaniu miliardów euro na odbudowę gospodarki po pandemii COVID-19. Przypomnijmy, że Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.
Zgodnie z dotychczasową praktyką, szefowa Komisji udawała się do stolic państw UE, których analogiczne dokumenty były przyjmowane, by uroczyście obwieścić o decyzji KE - czytamy w "DGP".
O tym, że wkrótce zapadną wiążące decyzje, wspominał w radiu RMF FM europoseł Platformy Obywatelskiej Jan Olbrycht. - Komisja Europejska bardzo intensywnie przygotowuje się do pierwszego etapu procedury dotyczącej polskiego Krajowego Planu Odbudowy - zaznaczył na antenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akceptacja KPO i co dalej?
Po akceptacji KPO, wniosek KE musi jeszcze przyjąć Rada Unii Europejskiej, która ma na to cztery tygodnie. Dopiero wtedy może rozpocząć się wypłata środków. Co ważne, pieniądze dostaniemy dopiero po wykonaniu części "kamieni milowych" zapisanych w KPO. Mowa o likwidacji Izby Dyscyplinarnej sędziów Sądu Najwyższego, przywróceniu do orzekania sędziów odsuniętych od orzekania przez nieuznawaną izbę SN oraz reformę zakładającą zmiany w systemie dyscyplinarnym.
Poza tym nasz kraj musi jeszcze wynegocjować z KE odpowiednie umowy, ustalić mechanizm weryfikacji i rozliczania projektów czy powołać komitet monitorujący KPO. Pierwszy wniosek o płatność - opiewający na maksymalnie na ponad 2,8 mld euro w części grantowej oraz niemal 1,4 mld euro w części pożyczkowej - rząd zamierza złożyć w lipcu. Z kolei środki z KPO mają zacząć do nas płynąć na przełomie sierpnia i września - dodano na łamach "DGP".
Pieniądze z KPO z opóźnieniem
Gdyby nie spór o reformę sądownictwa Polska mogłaby już wcześniej otrzymać 4,7 mld euro zaliczki. I to bezwarunkowo. Jednak zaproponowany przez Warszawę w ubiegłym roku KPO nie został zaakceptowany. A wspomniana zaliczka mogła trafić jedynie do państw, które porozumiały się z Brukselą jeszcze w 2021 r.
Nie jest to jednak zaskoczenie dla polskiego rządu. Bruksela od samego początku podkreślała, że należy spełnić trzy "kamienie milowe" związane z reformą sądownictwa. Projekt zmian dotyczący likwidacji Izby Dyscyplinarnej złożył prezydent Andrzej Duda. Nowela zakłada utworzenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
- Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, miałyby być wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierać ma na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Projekt ma wprowadzić także instytucję "testu bezstronności i niezawisłości sędziego" - pisze "DGP".