Amerykańska giełda ruszyła. Oto co się dzieje
O godz. 15.30 polskiego czasu ruszyły notowania najważniejszych giełd w USA. Wiadomo już, że inwestorzy są w nieco mniej ponurych nastrojach, co ci w Europie i Azji, gdzie od rana przetacza się fala wyprzedaży i spadków wartości giełdowych spółek. S&P 500 stracił 3,5 proc., a Nasdaq o 3,7 proc.
Amerykańskie rynki akcji znajdują się na drodze do pierwszej bessy od czasów pandemii COVID-19. Indeks S&P 500 spadł o kolejne 3,5 proc. w poniedziałek, osiągając poziom 20 proc. poniżej rekordowego szczytu ustanowionego niespełna dwa miesiące temu. W ciągu zaledwie 33 sesji giełdowych wyparowało około 9,5 biliona dolarów wartości rynkowej.
Wyprzedaż na amerykańskich rynkach nabrała tempa po ogłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa najostrzejszych barier handlowych od stulecia. Wskaźnik zmienności CBOE, znany jako VIX, przekroczył poziom 60 punktów, znacznie przewyższając długoterminową średnią wynoszącą 20. Inwestorzy błyskawicznie zaczęli wyceniać ryzyko recesji, porzucając ryzykowne aktywa na rzecz bezpiecznych przystani, takich jak obligacje skarbowe i jen japoński.
- Nawet osoby nieposiadające akcji tracą pewność siebie, gdy słyszą, że giełda się załamuje lub znajduje się w bessie - stwierdził Mark Malek, dyrektor inwestycyjny w Siebert.
- Ryzyko polega na tym, że nastroje mogą zacząć się napędzać i stać się samospełniającą się przepowiednią, gdy ludzie zaczynają ograniczać wydatki" - dodał ekspert, podkreślając psychologiczny wymiar obecnego załamania.
Historyczne porównania i perspektywy
Obecna wyprzedaż jest drugą najszybszą 20-procentową korektą od rekordowego poziomu od 1945 roku, jak pokazują dane CFRA. Wśród spółek najbardziej dotkniętych spadkami znaleźli się producenci chipów - Super Micro Computer, On Semiconductor i Micron Technology straciły co najmniej 37 proc. od szczytu S&P 500 z 19 lutego. Akcje firm turystycznych, w tym Delta Air Lines i Norwegian Cruise Line Holdings, spadły o ponad 40 proc. Popularne spółki technologiczne również mocno ucierpiały - Nvidia straciła 32 proc., Tesla 35 proc., a Palantir Technologies jeszcze więcej.
Wyraźny trend spadkowy widoczny jest wśród największych spółek technologicznych. Tesla notuje najgłębszą przecenę wynoszącą 8,13 proc., co czyni ją liderem spadków w tym zestawieniu. Na drugim miejscu znajduje się Apple ze spadkiem o 5,45 proc., podczas gdy Meta traci 3,76 proc. Niewiele lepiej radzi sobie Microsoft ze spadkiem 3,70 proc., a tuż za nim Amazon tracący 3,61 proc. Najmniejszy spadek, choć wciąż znaczący, notuje Alphabet (spółka-matka Google) - 2,73 proc.
Pogłębienie kryzysu i globalne reperkusje
Eksperci z Wall Street ostrzegają, że wyprzedaż może przybrać jeszcze bardziej dramatyczny obrót. Wyceny akcji są nadal wyższe niż podczas poprzednich załamań, które doprowadziły do spowolnień gospodarczych.
Nie ma powodu, by sądzić, że obecny spadek jest czymkolwiek innym niż początkiem nowej cyklicznej bessy - stwierdził Doug Ramsey, dyrektor inwestycyjny w Leuthold Group cytowany przez agencję Bloomberg,
S&P 500 nie jest jedynym głównym indeksem zmierzającym ku bessie - zdominowany przez spółki technologiczne Nasdaq 100 już w nią wszedł. Indeksy giełdowe na całym świecie również doświadczyły zaskakująco szybkich spadków o podobnej skali, w tym japoński Nikkei 225. Wraz z akcjami spadają również ceny ropy naftowej i innych surowców.
Bezprecedensowa skala spadków na amerykańskich giełdach
Ostatnie dni przyniosły historyczne spadki na amerykańskich parkietach. Indeks Dow Jones zanotował po raz pierwszy w historii dwa kolejne spadki przekraczające 1500 punktów, w tym piątkowe tąpnięcie o 2231 punktów. S&P 500 stracił w piątek 6 proc., co stanowi najgorszy wynik od początku pandemii w marcu 2020 roku. W ciągu zaledwie dwóch dni benchmark ten stracił łącznie 10 proc.
Indeks Nasdaq Composite wszedł w piątek w rynek niedźwiedzia – notując spadek o 22 proc. od swojego rekordowego poziomu – po stratach w czwartek i piątek wynoszących po prawie 6 proc. dziennie. Inwestorzy masowo wyprzedają akcje spółek technologicznych, które wcześniej były liderami wzrostów, aby podnieść poziom gotówki.
Sekretarz handlu Howard Lutnick w rozmowie z CBS News podkreślił, że cła nie zostaną odroczone. "Cła nadchodzą... Z pewnością pozostaną w mocy przez dni i tygodnie". Podobnie sekretarz skarbu Scott Bessent zaznaczył w NBC News, że ponad 50 krajów zwróciło się do administracji o negocjacje, jednak przestrzegł, że "byli złymi graczami przez długi czas i nie jest to coś, co można wynegocjować w ciągu dni czy tygodni".
Zaskoczenie inwestorów i międzynarodowe reperkusje
Inwestorzy zostali zaskoczeni przede wszystkim skalą niektórych stawek celnych zastosowanych wobec partnerów handlowych. Stawki te wydają się oparte na formule bez uzasadnionego racjonalnego podejścia bazującego na ugruntowanych teoriach ekonomicznych. Dodatkowym ciosem dla rynków była piątkowa decyzja Chin o wprowadzeniu 34-procentowego cła na wszystkie importowane towary z USA, zamiast podjęcia wcześniejszych negocjacji.
Eksperci rynkowi zwracają uwagę, że obecna sytuacja przypomina początek kryzysu gospodarczego, a inwestorzy masowo wycofują kapitał z ryzykownych aktywów. Reakcja globalnych rynków wskazuje na poważne obawy dotyczące potencjalnej wojny handlowej na pełną skalę, która mogłaby znacząco zaszkodzić światowej gospodarce w czasie, gdy wiele krajów zmaga się już z wyzwaniami inflacyjnymi i spowolnieniem wzrostu.kiej giełdzie?
Podczas weekendowego wystąpienia Trump skomentował sytuację na rynkach mówiąc, że "nie chce, aby cokolwiek spadało, ale czasami trzeba przyjąć lekarstwo, aby coś naprawić". Dodał również, że "mamy bilion dolarów deficytu handlowego z Chinami, setki miliardów dolarów rocznie tracimy z Chinami. I dopóki nie rozwiążemy tego problemu, nie zamierzam zawierać umowy".