Czwartkowa sesja na warszawskiej giełdzie mija w bardzo nerwowej atmosferze. Akcje większości spółek tracą na wartości. Indeks WIG20 jest pod kreską blisko 1 proc., ale to i tak nic przy skali spadków w energetyce. WIG-Energia przed południem był na minusie ponad 4 proc.
Największy cios inwestorzy wymierzyli w Tauron. W najgorszym momencie akcje państwowej spółki traciły 5,5 proc., co oznacza, że kapitalizacja w kilka godzin spadła o blisko 200 mln zł. Ponad 4-krotnie więcej spadła wartość największego polskiego koncernu energetycznego PGE. Po 4 proc. kapitalizacji traciły jeszcze Enea i Energa.
Wśród spółek z WIG20 nie ma przedstawiciela innej branży, który miałby gorsze notowania. Nawet wśród mniejszych firm trudno znaleźć większą przecenę.
To już kolejna fala wyprzedaży akcji energetycznych spółek. Między 10 i 12 grudnia indeks WIG-Energia stracił prawie 10 proc. Niezmiennie powodem niepokoju inwestorów jest chaotyczna polityka rządu, a przede wszystkim ministra energii w temacie podwyżek cen prądu od przyszłego roku.
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że ceny prądu powinny znacząco pójść w górę, bo w tym roku mocno wzrosły koszty jego produkcji. Drożeje węgiel, a nawet kilkukrotnie więcej kosztują emisje CO2. Tymczasem rząd zapewnia, że od stycznia ceny prądu nie wzrosną, a jeśli później do tego dojdzie, gospodarstwa domowe dostaną w jakiś sposób rekompensatę, choć obecnie nie wiadomo jaką.
Do tego niepokoić mogą najnowsze doniesienia. Jak donosi portal wysokienapiecie.pl, Urząd Regulacji Energetyki złożył w środę zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością manipulacji cenami prądu na Towarowej Giełdzie Energii. Wszczął też kolejne postępowanie dotyczące handlu energią elektryczną na 2019 rok.
Prezes URE przekonuje, że proponowanie na wolnym rynku wyższych cen energii niż 330 zł/MWh nie znajduje uzasadnienia w obecnej sytuacji rynkowej. Część firm oferuje ceny sięgające nawet 500 zł/MWh.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl