Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MŁU
|
aktualizacja

Ważna deklaracja z USA. "To może zaboleć"

18
Podziel się:

Oczy wszystkich komentatorów gospodarczych za oceanem zwrócone są na Jackson Hole (Wyoming, USA), gdzie przemawia szef banku centralnego USA Jerome Powell. Słowa Powella potwierdziły prognozy, że nie powie nic, co tchnęłoby nadzieję w giełdowych optymistów. – Musimy działać dopóty, dopóki robota [obniżenie inflacji - przyp. red.] zostanie wykonana – podkreślił Powell. Jak stwierdził, to może zaboleć, ale brak ostrych działań oznaczałby jeszcze większe problemy.

Ważna deklaracja z USA. "To może zaboleć"
Jerome Powell zapewnia, że za jego drugiej kadencji w USA spadnie inflacja (GETTY, Drew Angerer)

Jackson Hole to położona w górach malownicza miejscowość, gdzie co roku (z przerwą na pandemię) w luksusowym resorcie Jackson Lake Lodge spotykają się bankierzy centralni z całego świata. Przemówienie Powella było najważniejszym wydarzeniem serii spotkań, które trwają od czwartku do soboty.

Jerome Powell w Jackson Hole: priorytetem walka z inflacją

Naszym priorytetem jest walka z inflacją. Wymaga to czasu i zdecydowanych działań z naszej strony – powiedział w pierwszych słowach swojego przemówienia w Jackson Hole szef Fed. Jak podkreślił, może to oznaczać "dłuższy okres wzrostu poniżej trendu" oraz ciężkie chwile dla wielu Amerykanów i amerykańskiego biznesu. Trudna sytuacja jednak tego wymaga, a jeśli nie uda się opanować inflacji, skutki mogą być o wiele gorsze. Jak stwierdził, działania Fedu "mogą zaboleć, ale porażka, jeśli chodzi o zapewnienie stabilności cen, oznaczałaby jeszcze większy ból".

Decyzja dotycząca kolejnej podwyżki we wrześniu "będzie wymagała analizy danych", a w pewnym momencie Fed może – jak zadeklarował Powell – zwolnić tempo podwyższania stóp. – Musimy działać jednak dopóty, dopóki robota [obniżenie inflacji - przyp. red.] zostanie wykonana – podkreślił Powell.

Amerykańska giełda czekała na te słowa w napięciu

Te słowa powinny ostudzić zapędy giełdowych byków (zwolenników teorii, że rynki pójdą w górę), z których wielu skłonnych jest zakładać, że zaraz stopy procentowe znowu będą obniżone. To z kolei miałoby być sygnałem dla rynku akcji i innych instrumentów finansowych, że "piekła nie ma", a ostatni okres niesłychanych wzrostów będzie trwał nadal. Jeśli nie wiecznie, to przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.

Z kolei giełdowe niedźwiedzie (zwolennicy teorii, że rynki pójdą w dół) przypuszczają raczej, że okres rynkowej posuchy, który zaczął się na początku 2022 r., przedłuży się co najmniej na drugą jego połowę. Najwięksi giełdowi pesymiści nie wykluczają nawet kryzysu porównywalnego z tym z lat siedemdziesiątych XX wieku, gdy amerykański indeks S&P 500 czekał aż do połowy 1980 r., by powrócić do poziomu notowanego w styczniu 1973.

W 2022 r. mamy tymczasem prawdziwy giełdowy rollercoaster. I tak S&P 500 z historycznego maksimum w listopadzie 2021 r. na poziomie powyżej 4700 punktów, spadł do poziomu 3666 punktów w czerwcu 2022 r. (-22 proc.), by odbić się do poziomu 4200 punktów na zamknięcie w czwartek 25 sierpnia. To dalej 11 proc. poniżej rekordu, ale już o 14 proc. wyżej niż w czerwcu.

Piątek najważniejsze amerykańskie giełdowe indeksy rozpoczęły spadkami, w chwilę po przemówieniu Powella będąc na poziomie rzędu ponad 1 proc. niższym (S&P i Dow), czy nawet ponad 2 proc. niższym (Nasdaq) niż wynosił czwartkowy kurs zamknięcia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Inflacja może jeszcze przyśpieszyć. Mamy do czynienia z "koszmarem ekonomicznym"

W USA stopy procentowe idą w górę od marca 2022 r.

Szef Fedu (amerykański bank centralny) Jerome Powell podwyższa stopy procentowe od marca 2022 r. Podjął też decyzję o zaprzestaniu skupu aktywów i odwrócenie tego procesu poprzez redukcję własnego bilansu. To zacieśnianie polityki monetarnej ma spowodować spadek tempa inflacji, która – jak przyznał wcześniej Fed – zaczęła wymykać się spod kontroli. Powell już wcześniej w tym roku ogłosił, że "zrobi wszystko", by powrócić do założonego celu inflacyjnego, który w USA wynosi 2 proc.

Po decyzji z lipca o podwyżce o 75 punktów bazowych amerykańskie stopy procentowe znalazły się w przedziale od 2,25 do 2,50 proc. Łącznie skok stóp procentowych w czerwcu i w lipcu wyniósł aż 150 pb. To najbardziej gwałtowny wzrost w USA od lat 80.

Tymczasem inflacja, która w czerwcu 2022 r. w USA osiągnęła poziom 9,1 proc. rok do roku, nienotowany od 1981 roku, w lipcu 2022 r. nieco zwolniła, ale tylko do poziomu 8,5 proc.

W piątek poznaliśmy dane dotyczące inflacji bazowej (PCE) w USA w lipcu 2022 r. Wyniosła 4,6 proc. r/r w porównaniu z 4,8 proc. miesiąc wcześniej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(18)
Władek
2 lata temu
A przez kogo to ???
Karol
2 lata temu
Anglosasi zbierają na wojnę ze Słowianami i dopóki satelity ze wschodu Europy będą warczeć na matkę Rosję to dadzą im wszystko by się wykrwawili i wzięli od nich pożyczki na odbudowę i do następnego razu…
zcx
2 lata temu
walczą z tym co sami wywołali, identycznie jak pis. na koniec ogłoszą swój wieki sukces oczekując politycznego poklasku.
zcx
2 lata temu
Walczą z tym co sami wywołali, czyli tak jak pis
Złośliwy Anty...
2 lata temu
No cóz, Amerykanie zaciskają pasa, zeby zdusić inflację, co jest bolesne, ale nieukniknione, a nasz (nie)rząd bezrozumnych geniuszy, drukuje, pożycza i zalewa rynek pustym pieniądzem. Zamiast starać się opanować inflację, tylko ją powiększa, bo boją się reakcji swoich wyborczych pacanków, których przyzwyczaili do bezmyślnego rozdawnictwa. Tak więc, teraz muszą ciągle dosypywać coraz mniej wartą kasę, żeby zmanipulowany ciemny ludek się nie wnerwił, co - rzecz jasna - i tak nie ma przyszłości, bo inflacja zżera wszelkie podwyżki, węgla ni ma, gazu ni ma, nawozów ni ma, ropy ni ma... To będzie baaaardzo bolesna jesień/zima dla pisowskiej szarańczy... He he he...