Niemiecki indeks DAX o godz. 11.00 zyskiwał ok. 0,8% w stosunku do piątkowego zamknięcia, natomiast paryski CAC40 i londyński FTSE250 ponad 1%. Nieco gorzej w tym czasie sytuacja przedstawiała się na warszawskim parkiecie.
Wzrosty WIG-u i WIG-u 20 nie przekraczały 1%, natomiast indeksy małych i średnich spółek (sWIG80 i mWIG40)
traciły ok. 0,5%. Dwa ostatnie z wymienionych indeksów wyjątkowo słabo prezentowały się również w piątek. Na ostatniej sesji minionego tygodnia odnotowały one spadek o ponad 2%. Na przestrzeni roku straciły już ponad 50%.
Obecnie jedynie znacząca poprawa koniunktury na światowych giełdach mogłaby przynieść większą korektę wzrostową w notowaniach akcji małych i średnich spółek na warszawskim parkiecie. Na tę jednak obecnie trudno liczyć.
Obserwowane dzisiaj na giełdach zachodnioeuropejskich wzrosty są prawdopodobnie jedynie chwilową reakcją na doniesienia ze Stanów Zjednoczonych.
W niedzielę Sekretarz Skarbu USA Henry Paulson zapowiedział, że rząd czasowo zwiększy linie kredytowe dla dwóch największych amerykańskich pożyczkodawców hipotecznych Fannie Mae i Freddie Mac. Nie wykluczył również kupna akcji tych spółek. Ponadto Fed zobowiązał się do udostępnienia im w razie konieczności dodatkowego finansowania.
W minionym tygodniu spekulacje na temat kiepskiej kondycji tych kluczowych dla amerykańskiego sektora finansowego spółek ciągnęły w dół światowe giełdy. W piątek większość indeksów zachodnioeuropejskich parkietach spadło o ponad 2%.
Nieco mniejszą zniżkę obserwowaliśmy na Wall Street. Na koniec ostatniej sesji minionego tygodnia spadki głównych indeksów nie przekraczały tam 1%. Gorzej sytuacja na nowojorskiej giełdzie przedstawiała się w pierwszej połowie notowań. Indeks Dow Jones Industrial przez moment znalazł się wtedy poniżej psychologicznej bariery 11 000 pkt.
Szybko jednak nastąpiło odreagowania i ostatecznie indeks ten zakończył tydzień na poziomie 11 100 pkt. W kolejnych dniach wsparcie 11 000 może być testowane.
Pod koniec minionego tygodnia sytuacja na światowych giełdach uległa ponownemu pogorszeniu również ze względu na dynamiczny wzrost cen ropy. W piątek wartość baryłki tego surowca na giełdzie w Londynie ustanowiła kolejny historyczny szczyt. Przez moment płacono za nią nawet ok. 147,50 USD.
Do zwyżki cen ropy przyczynił się ponowny wzrost obaw inwestorów o podaż tego surowca. Dzisiaj wartość baryłki ,,czarnego złota" kształtuje się na poziomie 142,50 USD, jednak w kolejnych dniach niewykluczony jest jej wzrost w kierunku psychologicznej bariery 150 USD. Dalsza zwyżka cen ropy będzie z pewnością negatywnie oddziaływać na światowe giełdy.
W kolejnych dniach z Polski napłynie kilka istotnych danych makroekonomicznych. Już jutro zostanie przedstawiony czerwcowy odczyt inflacji konsumentów (CPI) oraz dynamika wzrostu płac z tego samego miesiąca. W piątek natomiast poznamy doniesienia na temat produkcji przemysłowej oraz inflacji producentów (PPI).
Podobnie jak miało to miejsce do tej pory, dane z Polski będą miały prawdopodobnie jedynie ograniczony wpływ na sytuację na rodzimym parkiecie. Jedynie silniejsze odchylenia od prognoz inflacji i produkcji przemysłowej mogą doprowadzić do niewielkich zmian na warszawskiej giełdzie.
W dalszym ciągu jednak będzie ona pozostawać pod silnym wpływem światowych parkietów. Tym z kolei wciąż brakuje sił na odreagowania i w najbliższych dniach sytuacji ta prawdopodobnie nie ulegnie zmianie.
